Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Zapłać z Blikiem
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Misja na Filipinach"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
FILIPINY
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści FILIPINY

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Misja na Filipinach
Nasza historia
07 lutego 2025

Aktualizacja 10.02.2024

Andrzej zabrał naszych na misję na ulice Filipin, na wyspę – tam gdzie jest nasze schronisko w Macarascas i gdzie uratowaliście od śmierci już setki psów. Wracając mieli zabrać do Polski trzy uratowane psy, których nikt nie chce adoptować. Gdy kupili karmę, zabrali kolejne psy do weterynarza, poszli spać. A raczej padli. Już padało. Wyspa była w większości sparaliżowana.

Tam na Filipinach starzy ludzie mówią, że takiej powodzi nie pamiętają. Nasza Janice rano miała pod domem ponad metr wody. Paweł, Przemek i Andrzej obudzili się w wodzie, która wlała się do ich chaty.

I się zaczęło. Powódź stulecia. Zostawili plany chodzenia po ulicach, bo mnóstwo psów którym chcieli pomóc – jeśli nie wskoczyły w nocy gdzieś wyżej – utonęła. Najpewniej utonęły wszystkie psy w kojcach i na łańcuchach, bo powódź przyszła w nocy. Pada cały czas. Steve, z którym współpracujemy, załatwił nam kajaki ratunkowe – na zdjęciu widzicie naszego Przemka z jednym z uratowanych psów.

Gdy do Was piszę, Przemek nagrywa mi wiadomość, że właśnie uratował niewidomego psa, który zawisł na wielkiej kłodzie i dzielnie walczył o życie opierając się strumieniom. Teraz płynie z nim do „brzegu”. Tak dziś przybyło nam już kilka psów do Macarascas. Hotel który dał nam kajaki ratunkowe, dał je za darmo. Mimo że tu bieda, to ludzie jakoś się zjednoczyli, walczą, ale to inny świat. Tu nie jest jak w Europie. Jest gorąco, parno, to pora deszczowa. Jest dramat.

To nasi ludzie. Nasze zwierzęta. Nasze schronisko, w które tyle inwestowaliśmy razem z Wami, zostało odcięte od świata. Obok jest rzeka, boimy się czy nie wyleje, a to środek dżungli. Nawet nie możemy się tam dostać. Karina i Mark są sami. Modlimy się za nich.

Potrzebna Twoja pomoc. Pilna pomoc. Potrzebne są pieniądze na weterynarza dla uratowanych psów bo weterynarze nadal chcą pieniędzy. Taki kraj. I to nas zaskakuje od 2 lat, od kiedy tu działamy. Na karmę bardzo pilnie, bo mnóstwo psów do naszego schroniska doszło (teraz są z nami). Na koce, środki do dezynfekcji i transporty (musimy wynająć samochód 4×4 żeby przejechać z psami a tego nikt nie chce dać darmo) i środki czystości, bo upał plus te deszcze zwiastują koszmarne następstwa.


Słuchajcie, po raz kolejny jesteśmy z misją na Filipinach z naszym Andrzejem, któremu serdecznie dziękujemy za tą wyprawę. Będziemy wracali z trzema psami, które ocaliliście i które wrócą z nami do Polski. To były psy, które wyciągnęliśmy dzięki Wam z ulicy i schronisk a potem z bardzo ciężkich schorzeń i nie udało nam się znaleźć dla nich miejsca na Filipinach, więc postanowiliśmy zabrać je ze sobą do Polski.

O tych psach opowiem Wam później, ale teraz chciałabym poruszyć kwestię samych Filipin. Jak wiecie Filipiny to inny świat, trzeci świat. Filipiny to bieda, brak empatii dla zwierząt, chociaż trudno mi tak ostro to nazywać, bo przecież my na miejscu pracujemy z wieloma Filipińczykami i nie tylko. I dzięki tym ludziom, którzy są naszym głosem tam na miejscu, możemy pomagać. Polecieliśmy na tą siedmiodniową misję po to, by zobaczyć zwierzęta, którym już pomogliśmy i pomóc setkom następnych.

Filipiny to prawdziwa masakra dla zwierząt pod gorącym słońcem. Wyspa Palawan to jedna z najpiękniejszych wysp świata. Tak ją nazywają, chociaż zwierzęta nigdy by się pod tym nie podpisały. Są bite, trute i dosłownie szwędają się po ulicach, na których umierają. Wielokrotnie prezentowaliśmy Wam liczne materiały z ulic tej wyspy i ze stolicy Filipin, Manili. To prawdziwa gehenna tych zwierząt, którymi również ze względów kulturowych mało kto się tu przejmuje. Dziś zabraliśmy już z ulicy pierwszego psa. Mieliśmy najpierw zrobić coś innego, ale nie mogliśmy go tak zostawić.

Już za moment zobaczycie Emmę i poznacie jej historię. Ale takich psów na ulicach są setki. Wszystkim nie pomożemy – oczywiście, że nie. Zawsze ratujemy zwierzęta które są w najgorszym stanie, które na tej ulicy po prostu umrą. Setki ludzi je mijają, także setki turystów z całego świata i nikt nie zwraca uwagi. Jakby wlały się w ten tragicznie piękny krajobraz magicznej wyspy.

Wszyscy biegają tu za widokami i pamiątkami, a psy leżą przy krawężnikach albo są przeganiane. Bez jedzenia, bez wody, często z otwartymi ranami, po prostu czekają na śmierć jak na zbawienie.

Jesteśmy tu zaledwie kilka dni. Paweł, Przemek i nasz Andrzej. Dokumentacja naszych trzech farciarzy już czeka. I każdego z nich Wam zaprezentujemy. I mamy nadzieję znaleźć dla nich w Polsce dobre domy. Ale na ten moment niezwykle potrzebujemy od Was wsparcia, żeby przez te kilka dni zrobić tu jak najwięcej. Mamy swoje schronisko, z którym współpracujemy w Macarascas.

Razem z Kaliną, szefem tego schroniska, działamy już dwa lata. Wszystko koordynuje Janice, która pracowała z nami w Polsce przy naszych zwierzętach. A gdy wróciła do domu na Palawan, została tam naszym ambasadorem. Dziś prosimy Ciebie, abyś został ambasadorem tych zwierząt na odległość. Możemy umieścić kilka psów w schronisku u Kariny, ale musimy zorganizować ich leczenie i kupić jakiś zapas karmy. Bo przy ostatnich zakupach, które robimy tu co miesiąc, zwyczajnie nie uwzględnialiśmy kolejnych zwierząt. Jesteś więc ich jedyną szansą.

A jeśli kiedyś polecisz na Filipiny, to idąc ulicami tej pięknej wyspy, schyl wzrok, a zobaczysz zupełnie inny obraz turystycznego raju.

A dziś potrzebujemy Waszego wsparcia, by pomóc kilku psom z tych ulic, gdzie umierają wśród turystów. Pomożesz?