Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.

Koci terapeuci – felinoterapia

Fotolia_126260978_S

Wielu osobom kot kojarzy się z niezwykle samolubnym stworzeniem, które nie przywiązuje się do człowieka, a wręcz uwielbia robić mu na złość. Istnieje również teoria, według której koty chcą zapanować nad światem... chociaż gdy weźmiemy pod uwagę nasze przywiązanie do tych mruczących, puchatych kulek, chyba już udało im się to osiągnąć. Jak się okazuje, odnoszą też całkiem spore sukcesy w medycynie. Koci terapeuci są prawdziwym skarbem. Ich udział w leczeniu całkowicie dementuje plotki o tym, że jedyne o co dbają, to pełna miseczka i panowanie nad ludzkością.


O tym, że koty potrafią w jakiś sposób uzdrawiać, wiedzieli już nasi dziadkowie i pradziadkowie. Niestety, w niektórych przypadkach koty znacznie na tym ucierpiały: popularny był mit o tym, że kocia skóra jest idealna na bóle reumatyczne. Na szczęście, dzisiaj już wiemy, że aby to zadziałało, kot musi być w środku. Cały, zdrowy i szczęśliwy. Z czasem okazało się, że koty mają dobry wpływ zarówno na nasze zdrowie psychiczne, jak i fizyczne. W ten sposób narodziła się felinoterapia, czyli terapia z udziałem mruczących przyjaciół. Nazwa pochodzi od greckiego felis, co oznacza kota, oraz therapeia czyli opieka, leczenie. Już z samej nazwy wynika, że chorymi opiekuje się nie kto inny, a właśnie kot.


Felinoterapię stosuje się zarówno w przypadkach chorób fizycznych jak i psychicznych. Najczęściej biorą w niej udział dzieci, osoby starsze, a także samotne. Koci terapeuci nie wymagają tresury. Muszą jednak spełnić odpowiednie kryteria, a więc ukończyć pierwszy rok życia, ponieważ młodsze kocięta nie potrafią skupić się przez dłuższy czas na człowieku. Musi być również zaszczepiony i zdrowy, łatwo oswajać się z nowym otoczeniem i nagłymi sytuacjami. Zwierzę należy również przyzwyczaić do różnych środków transportu, aby opiekun mógł z nim podróżować do pacjentów. Odpowiedni kot to taki, który ma wyjątkowo spokojny charakter, pozwalający znosić bez większego stresu głaskanie wielu rąk. Wszak chodzi tu o komfort zarówno pacjenta, jak i mruczka. Nie ma jednej, odpowiedniej rasy. W felinoterapii mogą brać udział wszystkie koty, zarówno persy, koty brytyjskie, jak i zwykłe-niezwykłe dachowce.
Każdy właściciel kota przyzna, że nie ma nic bardziej kojącego niż ciche mruczenie i dotyk miękkiego, kociego futerka. Między innymi właśnie na tym opierają się korzyści zabiegów z mruczącymi przyjaciółmi. Dzięki kotom zanikają bariery między osobą chorą a terapeutą. Zabawa z nim, głaskanie, pielęgnowanie czy karmienie działa uspokajająco i relaksująco. Anegdoty i opowieści o mruczku są też dobrym wstępem do rozmowy, pozwalają na wprowadzenie swobodnej atmosfery, dzięki której łatwiej jest przejść do poważniejszych, bardziej problematycznych tematów. W tym przypadku felinoterapia okazuje się bardziej odpowiednia od popularniejszej dogoterapii, podczas której pies jest zdecydowanie bardziej angażujący i aktywny. Koty mają zdecydowanie bardziej spokojne usposobienie, nie absorbują tak dużo uwagi i nie rozpraszają. Co więcej, kontakt z tym zwierzęciem, głaskanie go i przytulanie, pobudza wydzielanie endorfin, które powszechnie znane są jako hormony szczęścia. Już samo to przynosi wiele zalet – chorzy są po prostu bardziej radośni, co przecież jest również niezwykle ważne przy wracaniu do zdrowia. Kontakt z mruczkiem ma wpływ nie tylko na nasze zdrowie fizyczne, ale również psychiczne. Ludowa mądrość, jak się okazuje, ma w sobie wiele z prawdy. Kot faktycznie potrafi wyczuć w naszym ciele chore miejsce, ponieważ stan zapalny powoduje, że jest ono po prostu cieplejsze, dzięki czemu kot bardzo chętnie właśnie na nim się kładzie. Futerko zwierzęcia wytwarza ujemne ładunki, które neutralizują te dodatnie, emitowane przez chore miejsce, a tym samym ból się zmniejsza, lub też całkowicie znika. Dlatego warto przytulać się do kota i pozwalać mu na sobie spać, gdy mamy problem, między innymi, z bólami reumatycznymi. Kontakt z tym zwierzęciem przyczynia się również do obniżenia ciśnienia, poziomu trójglicerydów i cholesterolu. Poza tym, obcowanie z mruczkami to przecież również swoista gimnastyka – ćwiczenie mięśni i stawów podczas głaskania, czy też skłony, gdy podnosimy zwierzaka z podłogi.


Dla kogo więc odpowiednia jest felinoterapia? Przede wszystkim dla pacjentów zmagających się z depresją, chorobą Alzheimera, autyzmem, ADHD, zespołem Aspergera czy Downa, a także dla tych cierpiących na artretyzm, dystrofię mięśniową, AIDS czy stwardnienie rozsiane. Rehabilitacja z udziałem kota jest jednak dobra właściwie dla każdego. Felinoterapia pozwala na doskonalenie sprawności ruchowej, większe okazywanie emocji oraz identyfikowanie ich, łatwiejszą komunikację z ludźmi, kształtowanie empatii, a także pracę nad koncentracją uwagi oraz wiele, wiele innych. Prawda jest taka, że felinoterapię na swój sposób przechodzi każdy, kto zdecydował się na przygarnięcie mruczka. Właściciele tych futrzaków z pewnością potwierdzą, że nie ma nic bardziej relaksującego po ciężkim dniu, niż przytulenie się do swojego kociego przyjaciela.


Felinoterapia wciąż nie jest tak popularna jak dogoterapia czy hipoterapia. W niektórych przypadkach może się jednak ona okazać znacznie lepsza niż pozostałe dwie metody leczenia z udziałem zwierząt. Kot, który zostaje wybrany, musi spełniać odpowiednie kryteria względem charakteru i wieku, jednak nie trzeba ich tresować. Kocia dostojność, spokój i delikatne mruczenie nie będą tak absorbujące i rozpraszające jak psia żywiołowość, która czasem może po prostu przytłaczać, co nie sprzyja otworzeniu się na innych, w tym również na terapeutę. Koty wpływają nie tylko na ludzką psychikę, ale również zdrowie fizyczne, co zostało naukowo udowodnione. Felinoterapia w Polsce zaistniała w 2004 roku, a pod koniec 2012 w Koninie powstał ośrodek, w którym w rehabilitacji brały udział dwa koty brytyjskie. Skuteczność regularnych terapii z udziałem kotów pokazuje, że warto zaprzyjaźnić się z tym futrzakiem. Przerażająca jest myśl jak wiele kocich doktorów tkwi w schroniskach. Jeżeli jeszcze nie masz mruczącego przyjaciela, warto się zastanowić nad jego przygarnięciem. Dowody są niepodważalne: zyskasz nie tylko lojalne, kochające Cię stworzenie, ale również zadbasz o swoje zdrowie, zarówno psychiczne, jak i fizyczne.

Pomóż
Przekaż darowizne

POMAGAM!
Koszyk