Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Lusia"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
Lusia
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści Lusia

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Lusia
Nasza historia

maj 2016

„Po miesiącu od momentu kiedy to trochę przestraszona, wielka kobyła została wprowadzona do „przyczłapy” i zmieniła całe swoje dotychczasowe życie, robi wszystko chyba po raz pierwszy w życiu. Nowa stajnia, nowy przyjaciel Argon, nowi właściciele i nowe zajęcia 😉
Ze starych pozostał – instynkt stada, chęć do skubania trawy, żebractwo daleko posunięte i tarzanie się dla lepszej „paniery”.
Najpierw uczyła się, że ludzie, którzy od niej czegoś chcą nie są jej wrogami, potem, że lonża i bieganie w koło to coś co poprawi jej kondycję aczkolwiek, ona uważała, że jej to zupełnie do niczego nie potrzebne. Jak już poznała nas, miejsce no i oczywiście lonże to nagle dostała nowy, upleciony kantar. Najpierw bunt bo czerwony fundacyjny był przecież zupełnie niczego sobie a ten nowy trochę kojarzy się z pracą, bieganiem, nabieraniem kondycji itd. Uszy po sobie, mina niepewna ale udało się. Tak mniej więcej wyglądał miesiąc. W między czasie nauczyła się, że marchewka, jabłko, chlebek są rewelacyjne i jak ktoś nie chce dać po dobroci to można szyję wyciągnąć po poziomu żyrafy i samej sobie wziąć. jak nie trafi na torbę z pożywieniem to zbędną odrzuca, śmieje się i kombinuje dalej aż do skutku. Kolejną umiejętnością było hasło: wolniej i stój. Z początku baba uważała, że jeżeli Pan Bóg dał je ok. 750 kg to po to, żeby z nich korzystać a więc szybciej do stajni, na padok, gdziekolwiek. Po paru zmaganiach siłowych uznała: w sumie, zdążę 🙂
I nadszedł ten najważniejszy dla niej moment gdy dostała ogłowie z czymś dziwnym do mordy, potem nałożyli jakąś szmatę i coś ciężkiego, przypięli pod brzuchem i kazali z tym wszystkim chodzić …Ale straszności nie było końca bo potem jeden z ludziów wpadł na pomysł wsiąść na nią. Wszystko odbywało się w obecności Argona, który od czasu do czasu pokazywał jej język, obwąchiwał i mówił: widzisz, babo, ja tak muszę od prawie 20 lat 🙂
Tu na chwilę zaczęły się schody, bo samodzielnie nie chciała robić nic. osioł – po prostu osioł. argon musiał zatem przestać się śmiać, ubrać się w podobne jak Luśka uniedogodnienia i pokazać jak to się robi. I co koń „profesor” to koń „profesor”. Stęp On, stęp Ona, kłus w kółeczku On, kłus w kółeczku Ona, galopek On, ….kłus wyciągnięty Ona. I tak wszyscy chcieli w galopek z wyjątkiem Onej 🙂 Ja chciałam, Argon chciał, Jarek chciał, Luśka uznała, że w galopku chyba można się za bardzo zmęczyć więc wystarczy przy swojej masie i wielkości wyciągnąć tylko bardziej kopytko i już jest za Argonem.
Ale nagroda była warta pracy bo potem zabraliśmy konie na zielone, na sesję foto i zwiedzanie zupełnie nowych miejsc, które okazały się fajne.
Tak wyglądały te pierwsze razy Konia Luśka na przestrzeni miesiąca, z czego sobotni najbardziej intensywny.
Pozdrawiam serdecznie
Majka”

 

26.04.2016

„Przesyłam Luśki tarzanie 🙂
Mam nadzieję, że tak właśnie wygląda zadowolony koń 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Majka

PS Miała kowala i pieknie kopytka dała, dała się wziąć na lonże choć było jej to zupełnie obce ale, że baba choć krnąbrna to wielce pojętna. Zakochana w „profesorze Argonie” ze wzajemnością.
M.”

 

11.04.2016

„Luśka już dzisiaj zrzuciła z zada nadmiar energii. Razem z Argonem na padoku. Ona chodzi za nim jak psiak, liże go, on ją chrapami buziakuje. Razem w kłusiku, razem w galopku po czym Luśka postanowiła być szczęśliwą i się wytarzała, Argon się chwilkę poprzyglądał po czym poszedł w jej ślady. A żebrakami są identycznymi 🙂
Pozdrawiam serdecznie a resztę opowiem w razie co przez tel.
Majka”

 

09.04.2016

Lusia zakwalifikowała się do adopcji realnej, i jej Wirtualny Opiekun objął innego konia na rzecz nowego domu Luśki.

Dziś Lusia pojechała do nowej stajni

 

Aktualizacja

Lusia, która uciekła z samochodu handlarza, dzięki Waszemu wsparciu już nie pojedzie do ubojni. Klacz, której okazaliście tak wielką pomoc, jest bezpieczna w naszym ośrodku.

 

22.12.2011

Mówi się, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Lusia była poza planem.

Na podwórze wtoczył się stary żuk. W nim jechała Kaśka. Stara kucka, którą zakupiliśmy kilka godzin wcześniej. Opadł trap i mała wyczłapała na grunt przed stajnią.

Spojrzeliśmy w głąb żuka. Poszarpana lina, gruby skórzany kantar. Nieduża klacz kątem oka zerka na ocalenie towarzyszki niedoli. Wie jednocześnie, że jej liny nikt tu nie zdejmie, że ona pojedzie dalej. Już sama. Do miejsca, z którego wiejskie konie nie wracają. Zaciska oczy, w modlitwie. Aby umieranie nie bolało.

Handlarz w skupieniu liczy pieniądze za kuckę. Nagle cisze rozdziera huk. Łaciata Lusia z impetem wypada po błotnistym trapie z urwaną liną. Handlarz rzuca parę przekleństw, chwyta bat i rusza w jej kierunku. Protestujemy. Lusia rozpoczyna wielką ucieczkę. Po życie.

Przemierza nasz ośrodek wzdłuż i wszerz, nie bacząc na ogrodzenia i krzaki. Kilka razy przewraca się, ale adrenalina każe jej wstać i uciekać dalej. Czasem tylko zerka na nas – czy to już wystarczy ? Czy teraz ona, Lusia, już tez będzie ocalona? Czy już zasłużyła na to, by żyć?

Po przeszło 3 godzinach udaje się zagonić Lusię do stajni. Wpuszczamy spoconą klacz do boksu. W korytarzu widzimy cień niewzruszonego handlarza, który zmierza z kolejną liną w jej kierunku.  Z każdym jego krokiem widzimy większą rozpacz w oczach rozjuszonego
zwierzęcia.

Pewnie wszyscy wiemy, ze Lusia tego dnia od nas już nie wyjechała. Handlarz dał nam czas do 31 grudnia, aby spłacić jej życie.

Prosimy Państwa o wsparcie w jej ocaleniu. Potrzeba 2500 zł.