Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Zapłać z Blikiem
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Zap"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
ZAP
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści ZAP

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Zap
Nasza historia
12 listopada 2024

Z powodu pożaru, który wybuchł w społeczności Sitio Kanluran, Zapote 5, Bacoor, Cavite, wiele psów i kotów zostało porzuconych. Niektórzy właściciele stracili wszystko, w tym domy i oszczędności, co zmusiło ich do podjęcia bolesnej decyzji o pozostawieniu swoich zwierząt. Ledwo mogli wyżywić siebie, nie wspominając o swoich pupilach. Kilka dni po pożarze, część porzuconych psów zaczęła błąkać się po okolicy w poszukiwaniu schronienia. Niektóre z nich znalazły drogę do naszego spalonego domu, traktując go jako tymczasowe schronienie.

Tak zaczyna się apel o życie dla ZAP, suczkę która zamieszkiwała ulice Filipin.

My na Filipinach działamy już bardzo długo. Wszystkie akcje koordynuje naszą Janice – Filipinka, która najpierw kilka lat pracowała w Polsce przy naszych zwierzętach. Gdy okazało się, że musi pilnie wracać na swoją wyspę Palawan – i dostaliśmy stos zdjęć opowiadających losy zwierząt na Filipinach – natychmiast zapadła decyzja, że chcemy i będziemy tam pomagać.

Do tej pory ocaliliśmy dzięki Wam już kilkaset psów z okolic Manili oraz wyspy, gdzie mieszka Janice. Ich historie znajdziecie w naszych Social mediach – serdecznie Wam dziękujemy, a dziś prosimy o minutę dla ZAP. Bo ZAP żyje w świecie, w którym bezdomny pies nie ma szans. Bo Filipiny to inny świat.

Pewnej nocy, gdy znajomy aktywista był na zgliszczach jednego domu, usłyszał płacz psa. Z ciekawości poszedł sprawdzić, co się dzieje, i zobaczył małego, przyjaznego psa ściganego przez dwóch starszych mężczyzn trzymających drewniane pałki. Pies zdołał uciec i schował się w gruzach naszego spalonego domu. Nie było jasne, dlaczego ci mężczyźni go gonili, zwłaszcza że pies nie był agresywny. Nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że ich działania były celowe i okrutne. Kiedy aktywista poprosił nas o przyjście do naszego spalonego domu, znaleźliśmy psa pokrytego ranami. Jego łapy były poważnie zranione, skóra była zdarta. To było przygnębiające, bo pamiętałam, że widziałam tego psa przed pożarem – był wtedy dobrze odżywiony, zdrowy i szczęśliwy.

Niestety, z powodu swoich ran, pies nie mógł już normalnie chodzić. Z trudem się poruszał, było oczywiste, że przeszedł przez coś strasznego. Mimo własnych trudności, moja postanowiliśmy się nim zaopiekować. Karmiliśmy go zapasami, które otrzymaliśmy od burmistrza miasta. Biedny pies był tak przerażony, że bał się wyjść na zewnątrz, prawdopodobnie przez traumę, którą przeżył. Podejrzewaliśmy także, że mógł zostać celowo skrzywdzony, ponieważ niektórzy ludzie w naszej społeczności są znani z tego, że jedzą mięso psów. To sprawiło, że byliśmy jeszcze bardziej zdeterminowani, aby go chronić i opiekować się nim.

Przez 18 dni pies przebywał z nami, traktując nasz spalony dom jako swoje schronienie. Nie znaliśmy jego imienia ani właściciela, ale staraliśmy się, aby czuł się bezpiecznie i zaopiekowany przez ten czas.

Rachunek rósł i rośnie. Nikogo tu nie stać na pokrycie zaległości ani bieżącego leczenia, więc za moment klinika odmówi przyjmowania ZAP.

Bez Was ona nie ma szans. Będzie z nią? Mimo odległości, granic i tego, że zapewne nigdy jej nie zobaczycie na żywo? A jedynie na naszych filmach i zdjęciach. Czy mimo to uznacie, że warto?