Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Pufcio"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
Pufcio
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści Pufcio

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Pufcio
Nasza historia

18.05.2020

Wiercipiętek Pufcio dziękuje za Wasze serducha!
 

Mamy same dobre wieści, maluch nie miał uszkodzenia kręgosłupa, był osłabiony i problemy wynikały z niedożywienia. Z pasożytami, świerzbem i przeziębionym pęcherzem weterynarze szybko się rozprawili, a gdy tylko Pufcio nabrał pełni sił mógł pojechać do starannie wybranego domu adopcyjnego.

 

 

23.04.2020

Porzucony pies, porzucony kot. Zazwyczaj powodów są tysiące. I każdy nie do obalenia. A bo chory, a leczenie kosztuje. Bo brzydki, a miał być ładny. Bo znudził się dzieciom, a miał zabawką na wiele miesięcy, może lat – ale nie wyszło. Bo załatwia się na podłogę, bo po spacerze w deszczu pachnie psem, bo gryzie skarpetki, bo piszczy czasem nocami, bo trzeba się nim zajmować, bo szczeka na sąsiada gdy schodzi po schodach, bo worek karmy kosztuje, o weterynarzu nie wspominając.

Pufcia pewna rodzina nabyła na początku marca. Dla dzieci. Ażeby miały psa. Bo już pół osiedla ma. Szczególnie teraz, w czasie epidemii, pies jest na wagę złota. A pseudohodowle przeżywają oblężenie, bo każdy chce pieska, żeby móc wychodzić z domu.

Albo na urodziny, z okazji dnia dziecka, albo tak sobie, tak na wiosnę. W sumie każda okazja dobra. Przecież to tylko pies. Najwyżej się odda. 

Dzieciom Pufcio szybko się znudził. Kilka dni radosnej zabawy zasłoniły obowiązki związane z psem. Nie dało się go schować do szafy po skończonej zabawie. Prawdziwy dramat, po zabawie pies dalej był, i się odzywał. Zresztą, do parku można już wychodzić bez psa. Więc najważniejszy ostatnio powód, by psa mieć, zniknął. Obowiązków było dużo, nikt się nie spodziewał. Pies sikał, roznosił zapach psa i piszczał w nocy. Rodzice dzieci oburzeni zachowaniem psa próbowali go podobno zwrócić sprzedawcy, ale ten nie przyjął reklamacji. Kiedy okazało się, że Pufcio ma problemy z równowagą, czara się przelała. "Przecież weterynarz kosztuje, ten pies w ogóle nie ma wstydu – grzmiał w słuchawkę głos właściciela. Zresztą żona już może wychodzić bez psa, więc nie jest nam potrzebny taki sikacz. Może zwrócilibyście Państwo chociaż połowę z 500 zł, które za niego zapłaciłem?"

Młody człowiek, autem wartym z pół miliona, w eleganckim płaszczu stanął u nas pod bramą ze starym kartonem po jakimś sprzęcie do ćwiczeń. Nie, nie mamy nic przeciwko majętnym ludziom. Wręcz przeciwnie. Oni bardzo nam pomagają i często mają mnóstwo serca dla zwierząt. Natomiast byliśmy trochę zdziwieni, że ten Pan chciał zwrot 250 zł. Zapytaliśmy, czy opłaci leczenie psa, ale tylko się oburzył naszym pytaniem. Dodał, że "przecież nie bił kundla ani nie rzucał nim o ścianę, więc czemu ma płacić za to, że pies ma problemy z chodzeniem i często sika."   

Rozmowa miała znikomy sens dla wszystkich biorących w niej udział. Wzięliśmy w ramiona karton z Pufciem. Z głębi widać było mały nosek i dwa brązowe ślepia. Pan jeszcze zapytał, czy nie mamy ozonatora w ośrodku, bo w aucie zwyczajnie śmierdzi szczeniakiem. No niestety, nie mieliśmy. Auto ruszyło z takim piskiem opon, jakby było zagrożenie, że zmienimy zdanie i Pufcio wróci na siedzenie w swoim kartonie.  

Nos przez otwór wystawiała nieśmiało brązowa mordka. Pufcio jakby nie rozumiał całej tej sytuacji, próbował niezdarnie merdać ogonkiem. Było już prawie południe, więc od rzu zabraliśmy malucha na klinikę. 

Zarobaczony, zapchlony, z problemami z tylnymi łapkami, problemem z nerkami. Mały Pufcio błaga Was teraz o pomoc. Bo Ci, którzy wzięli za niego odpowiedzialność, pozbyli się tej odpowiedzialności razem z tym starym kartonem. I Pufciem przyklejonym do dna. 

Wydawałoby się, że już wszyscy wiedzą, aby nie robić prezentów ze zwierząt. Ale widocznie nie. Bo niestety tak kończą nieprzemyślane prezenty. W kartonach, z ogromną nadzieją, że wyjmie je z nich ktoś, kto nie wrzuci ich tam ponownie – bo szczekają, biegają czy gryzą kapcie kiedy są małe.

A Ciebie prosimy dziś z całego serca o pomoc dla Pufcia. Potrzebne są fundusze na diagnostykę, leczenie,  suplementy, dobrą karmę i hotelik.

Dziękujemy w imieniu małego Pufcia za każde wsparcie!