Psy Cariny
Filipiny. Znasz już trochę ich obraz, dzięki temu, co co jakiś czas Ci publikujemy.
To głodne dzieci bawiące się na ulicach, bezdomni na każdym rogu. To miejsce, gdzie brakuje wody, żywności, elektryczności i podstawowej higieny. Byliśmy tam. Widzieliśmy to na własne oczy. Pojechaliśmy we wszystkie umówione miejsca, gdzie mieliśmy zamiar pomóc. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy pobliskie schroniska oraz schronisko Cariny, któremu pomagamy od bardzo długiego czasu. Wreszcie wszyscy mogliśmy poznać Carinę i zobaczyć warunki, w jakich przyszło jej żyć.
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści CARINA
– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).
Filipiny. Znasz już trochę ich obraz, dzięki temu, co co jakiś czas Ci publikujemy.
To głodne dzieci bawiące się na ulicach, bezdomni na każdym rogu. To miejsce, gdzie brakuje wody, żywności, elektryczności i podstawowej higieny. Byliśmy tam. Widzieliśmy to na własne oczy. Pojechaliśmy we wszystkie umówione miejsca, gdzie mieliśmy zamiar pomóc. W pierwszej kolejności odwiedziliśmy pobliskie schroniska oraz schronisko Cariny, któremu pomagamy od bardzo długiego czasu. Wreszcie wszyscy mogliśmy poznać Carinę i zobaczyć warunki, w jakich przyszło jej żyć.
Przypomnę tutaj, że miejsce, w którym Carina znajduje się obecnie, to jej stare schronisko. W grudniu 2021 huragan Odette przegonił ją stamtąd wysoko w góry. Przeniosła się tam wtedy ze wszystkimi zwierzętami i zaczęła wszystko od początku. Choć gdy patrzę na to, co tu się dzieje, to mam wrażenie, że każdy tu zaczyna od początku wraz z każdym wschodem słońca. Bo naprawdę nie ma z czym kontynuować. Carina spotkała się jednak z kolejną tragedią.
Jakby tych tragedii było dla niej mało.
Ze względu na ogromne ilości karmy, które dzięki Wam udało nam się dostarczać do jej schroniska, została brutalnie z niego wyrzucona. Zwykła zazdrość. Nie mając więc gdzie się podziać, musiała wrócić tam, skąd przegonił ją huragan kilka lat temu. I tam właśnie znaleźliśmy dziś Carinę. Patrząc po zdjęciach, wielu spodziewało się po prostu biednego schroniska. No i młodej dziewczyny, która próbuje związać koniec z końcem, a dzięki Waszej pomocy jakoś jej się to udaje. To dzięki Wam, bowiem mogliśmy przekazać 1000 euro na całą przeprowadzkę wszystkich zwierząt ze schroniska w górach i na zbudowanie tu na miejscu wszystkich boksów dla psów. Tak, 1000 euro wystarczyło na to wszystko. Poczuj, jak odmienny jest tamten świat. Gdy jednak dotarliśmy, zobaczyliśmy, że nie tylko dla psów Carina zbudowała boksy. Zamieszkała również w jednym z nich. Nie chciała i nie mogła zostawić swoich zwierząt. Bo my, choć dostarczamy dzięki Wam karmę i wyjazdy do klinik oraz leki, to nie ma nas na miejscu każdego dnia i nie robimy tej najcięższej pracy. Ta zostaje zawsze przy Carinie. Carina zamieszkała więc bardzo daleko od wszelkiej cywilizacji. Ponad godzinę musi iść przez dżunglę, żeby dotrzeć do jakichkolwiek budynków. Tu, gdzie mieszka, mieszka zupełnie sama.
W jednym z boksów, bez okien, ścian i porządnego dachu, postawiła sobie deski i na tych deskach śpi. Pewnie wyobrażasz sobie, że jest tam jakiś materac i poduszka i koc do przykrycia – ale tu nie ma nic. Tu są po prostu deski. Carina nie ma też dostępu do wody ani prądu – to, co dla nas tu w Europie jest podstawą funkcjonowania. Jeden z naszych przyjaciół i wspaniałych darczyńców pięknie to ujął, gdy zobaczył te zdjęcia. Napisał mi, że zawsze uważał, że Europa jest najlepszym miejscem do życia. Przez moment się nad tym zamyśliłam. Bo w takie miejsca, jak Filipiny, ludzie z Europy jeżdżą na wakacje. Popodziwiamy piękne, urokliwe miejsca. Zachwycimy się widokiem oceanu, zielenią palm i egzotyką, jaka otacza nas wszędzie wkoło, gdy tam jesteśmy. Ale turyści nie docierają do Cariny ani do miejsc, które myśmy odwiedzili. Są tu na krótko, nie żyją w tej rzeczywistości. Carina raz na jakiś czas idzie do pobliskiej szkoły podładować telefon. A tak idzie tę godzinę i godzinę wraca. Udało jej się pożyczyć pompę, którą pompuje wodę z pobliskiej rzeki. Przecież musi mieć wodę dla psów. Nie pytaj mnie, jak dba o siebie. Było mi wstyd zapytać. Miałam wrażenie, że to takie oczywiste, że na to po prostu nie ma miejsca. Carina żywi się puszkami. I to niewieloma. Tu brakuje na wszystko, a ta dziewczyna jakimś cudem była w stanie zorganizować w środku dżungli wspaniałe miejsce. Miejsce, gdzie psy, które uratowała, są naprawdę zadbane, kochane i każdy z nich jest ważny. Nie wiem, jak to zrobiła i nie wiem, jak udaje jej się przetrwać w takich warunkach. Bez podstawowych mediów, w dodatku z taką liczbą zwierząt, bo jest ich prawie setka. Chcielibyśmy, bardzo byśmy chcieli, adoptować cały świat Cariny, te tysiące kilometrów od nas, od Europy, ode mnie i od Ciebie. Chcielibyśmy pomagać jej na stałe. Chcielibyśmy wraz z nią stworzyć tam nasze centaurosowe schronisko.
Na pewno nie w tym miejscu, w którym dzisiaj jest, bo doprowadzenie tutaj wody i prądu byłoby niezwykle kosztowne, a i ciężko by było tutaj o pracowników, wolontariuszy i wszelakie dostawy żywności dla zwierząt oraz materiałów budowlanych. To tutaj najbardziej kosztowna rzecz. W pierwszej kolejności chcielibyśmy jednak prosić Was o pomoc. Nie tylko dla zwierząt Cariny, ale również dla niej samej.
Chcielibyśmy kupić Carinie materac, poduszkę, ze dwa śpiwory, malutką kuchenkę gazową i kilka butli, zapas wody, mały agregat prądotwórczy, trochę paliwa do tego agregatu, puszki z jedzeniem, jakieś garnki, talerze i kubki – bo ona nawet tego tutaj nie ma. Chcielibyśmy kupić jej podstawowe środki higieny i trochę środków czystości. Żeby mogła na nas spokojnie poczekać, kiedy wreszcie będziemy mogli działać tam razem z nią. Bo dla nas to zrobienie ogromnego planu, który zajmie nam chwilę czasu. Ale gdy tu jesteśmy, mamy poczucie, że te psy są tak samo nasze jak te polskie. I te kilometry nie mają znaczenia. Czasem spotykamy się z opinią, że nie powinniśmy pomagać tak daleko, że tu w Polsce jest wystarczająco dużo do zrobienia. Ale uwierz mi, większość naszych polskich psów takich warunków nie widziała. W Europie naprawdę mamy inny świat i inną świadomość. Dlatego tę zbiórkę, na ten moment, dedykujemy podstawowym potrzebom Cariny i jej schroniska. Oczywiście, chcemy również kupić karmę dla psów i kotów, a jeśli zostanie trochę pieniędzy, to chcielibyśmy dokupić materiałów budowlanych, żeby psy miały wybiegi. Bo nie przeniesiemy Cariny w jakiekolwiek inne, bardziej cywilizowane miejsce, minie pewnie kilka miesięcy. Zostawiamy jej też sporą torbę smyczy, obroży i szelek, które mogliśmy kupić dzięki Wam. O karmie dla psów i kotów zapomniałam napisać – ale dostarczyliśmy jej znowu na kilka tygodni. Uwierz mi, że łzy Cariny nas zawstydziły.
Rzeczy, na które my na co dzień nie zwracamy uwagi i są dla nas tak oczywiste, tutaj i dla niej były prawdziwym cudem. I to nie jest tak, że gdyby nie my tutaj dzisiaj, to jutro pomógłby ktoś inny. Nie wiem, gdzie są organizacje, które podobno prężnie tutaj działają – nie spotkaliśmy ani jednej. Wszystkie te organizacje, które tutaj działają w większości nie są zarejestrowane. I w większości z nich na wszystko brakuje, a pracownicy żyją na głodowych pensjach. Carina nie ma żadnej pensji. Dopiero miesiąc temu porozmawialiśmy z nią na temat tego, że Centaurus mógłby powoli obejmować opieką ją i zwierzęta i zatrudnić ją do tego, co do tej pory robiła nieodpłatnie. A jedyne, co dostawała, to od swojego współpracownika, któremu udało się czasem coś załatwić, trochę jedzenia. Nie, nie mam pojęcia, jak ona funkcjonowała, szczególnie w tamtym świecie.
Miesiąc temu zaproponowaliśmy Carinie pensję za jej pracę. Wiesz, ile ona wyniosła? Żeby być w porządku – sami zapytaliśmy Cariny, ile chciałaby zarabiać. Odpowiedź brzmiała – 800 zł to pensja, o jakiej marzy. Dlatego, jeśli tylko możesz i masz możliwość włączenia się w akcję dla tej dziewczyny i jej zwierząt – proszę, nie czekaj do jutra. Mieliśmy wrażenie, że dla nich jutra może nie być.
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293