Brysia

Brysia z pseudo zbiera na klinikę!

Gdy dostałam zdjęcie Brysi, nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Przez mój dom przeszło wiele psów tej rasy. W większości udało się znaleźć wspaniałe domy, a kilka dożyło swoich ostatnich, cudownych, emeryckich lat u boku mojej ukochanej mamy. Ale gdy zobaczyłam te oczy, to najpierw w sercu zrobiło mi się ciepło, bo przypomniały mi się wszystkie te psiny, których już dzisiaj nie ma, a też były z pseudohodowli. Nazwałam ją Brysią i wtedy zrobiło mi się smutno, bo zrozumiałam, że jest zupełnie innym, nowym psem i nową, własną historią. Brysia też jest z pseudohodowli. Kolega jakoś ją wyrwał, zawiózł do kliniki, wysłał mi zdjęcie i zapytał, czy bierzemy, bo on sam nie ma co z nią zrobić, ani pieniędzy na leczenie. Cóż miałam powiedzieć?

Brysia jest maksymalnie wyeksploatowana, schorowana i jej hodowlana kariera dawno za nią. Te pseudohodowle to dla mnie temat wyjątkowo drażliwy. Pewnie też dlatego, że tyle psów z pseudohodowli trafiło pod naszą opiekę i wiemy, w jak strasznym stanie były, a także jak dużo wcześniej zarobiły dla swoich hodowców. Ta niesprawiedliwość mnie dobija. Nie tak to powinno wyglądać. Brysia jest malutka, jak widzisz na zdjęciu. Szereg chorób, które trzeba zdiagnozować, i objawów, które trzeba wyciszyć, jest wielką listą. Ale niczego nie zaczniemy robić, jeżeli nie zbierzemy na to funduszy, bo to nie jest 50 zł, bardziej w granicach 1500 zł. Mając pod opieką tysiące zwierząt, zwyczajnie nie jesteśmy w stanie po prostu kiwnąć na to głową, choć bardzo bym chciała, żeby było inaczej.

Dlatego dzisiaj przedstawiam Ci Brysię i bardzo proszę Cię o pomoc w jej diagnostyce, leczeniu, a także zapewnieniu specjalistycznej karmy i może jakiegoś posłanka. Na jej małe łapki i mały ciepły brzuszek, żeby mogła się na nim wylegiwać, wracając powoli do zdrowia. Nie wiem, ile lat przed Brysią. Myślę, że jeszcze trochę by z nami została, jeżeli uda się ją wyleczyć. Nie wiem też, dlaczego pseudohodowla tak szybko się jej pozbyła i dlaczego chcieli ją poddać eutanazji, bo takie było założenie. Tylko dlatego trafiła w ręce naszego znajomego. Dzisiaj więc siadam z Brysią do wyścigu o jej zdrowie. Bo życie niejako już trochę wygrała. Ale życie bez zdrowia jest nic niewarte. Pewnie doskonale to wiesz. Zbieramy dla niej 1500 zł, a potem, gdy zrobimy diagnostykę i przeprowadzimy leczenie, będziemy szukali dla tej małej wspaniałego domu. Jeśli możesz wesprzeć jej pobyt w klinice – będzie Ci wdzięczna za każde grosiki!