Bilbo

Bilbo z Maroka błaga o życie. Bilbo jest psem marokańskich ulic. Już o takich czytałeś i wielokrotnie wraz z nami ratowałeś im życie. Nie tylko w Maroku, ale na całym świecie, bo działamy przecież wszędzie w ramach kampanii „Zwierzęta Bez Granic”. Mimo to nadal często zderzamy się z hasłem: „Ale przecież ten pies nie jest z Polski, a w Polsce mamy tyle zwierząt, które potrzebują pomocy”.

To boli. Boli dlatego, że wielokrotnie nasze psy otrzymywały pomoc z zagranicy – nie tylko z bogatszych krajów, ale również z biedniejszych. Tak naprawdę ogólnie otrzymywały pomoc od ludzi, którzy są wrażliwi na krzywdy zwierząt. I krzywdy świata. Nasza kampania ma na celu likwidację tychże granic. Właśnie po to, abyśmy tego nie słyszeli, bo wszyscy żyjemy pod jednym niebem.

A wszystkie zwierzęta w swoim cierpieniu na tym świecie są sobie równe, niezależnie od szerokości geograficznej i języka, jakiego używają ich opiekunowie lub ludzie mijający je na ulicach. Bilba mijali nie tylko lokalsi, Bilba mijali również turyści, ale nikt się nie wzruszył. Konającego zabrała do kliniki współpracująca z nami organizacja i natychmiast nasza Alba otrzymała zdjęcia z błaganiem o pomoc.

Stan Bilbo jest bardzo ciężki, ale żeby zrobić pełną diagnostykę i podarować leczenie, potrzebny jesteś Ty. Dzisiaj jest piątek – Bilbo pewnie nawet o tym nie wie, bo ledwo jest w stanie unieść głowę. Nie zna się też na kalendarzach, zegarkach i odpowiednich tudzież mniej odpowiednich momentach na bycie zabranym z ulicy.

Problem w tym, że Bilbo nie doczekałby weekendu. I po weekendzie. On potrzebuje nas teraz, tu i natychmiast. Dzisiejszą zbiórkę podarujmy więc właśnie jemu. Psu bez granic. Symbolowi wsparcia bez podziałów.

Zbieramy 3000 złotych, aby Bilbo jutro otworzył też oczy i mógł opowiedzieć światu, ile miał szczęścia, że trafił właśnie na Ciebie. I wybacz, że to wszystko dzieje się właśnie na chwilę przed weekendem. Ale cierpienie jest kapryśne. Ratunek – nie inaczej.

Wstańmy dziś dla Bilbo, a potem miejmy ten weekend!