Aktualizacja
Kochani! Przekazujemy najnowsze wieści od Ognika.
Maluch musiał przejść zabieg usunięcia zainfekowanego oka. Ale troskliwa opieka w klinice oraz leczenie przyniosły pozytywny efekt – koci katar został opanowany.
Ale to nie koniec dobrych nowin! Ognika pokochała techniczka weterynarii z kliniki, ma już u nas ksywę "kocia mama". Dlaczego? Bo Ognik nie jest pierwszym adoptowanym przez nią kociakiem specjalnej troski, którego ocaliliście. Czarnulek zamieszkał ze starszymi braćmi – Chrupkiem i Emilem. Dzięki nim Ognik zaaklimatyzował się błyskawicznie w nowym domku.
Jeszcze raz ogromnie dziękujemy za Waszą pomoc!
08.12.2020
Było ich kilka. Ich zawsze jest więcej niż jeden. Pojawiają się nagle, drepcząc nieporadnie. Na widok człowieka zamierają ze strachu, przylegając do ziemi.
Znikają pod samochodami, często na amen. Poszukując jedzenia w śmietnikach, giną miażdżone przez śmieciarki. Zagryzane przez psy. Dziesiątkowane przez choroby. Koty wolnobytujące. Żyją w naszym cieniu, zepchnięte poza margines. Traktowane często z pogardą, traktowane jak śmieci.
To o takich jak one mówi się, że nie są nic warte. Że nie zasługują na żadną pomoc. I tylko czasem jeden z nich dożyje dorosłego wieku. A było ich kilka. Ich zawsze jest przecież więcej niż jeden….
Maleńki Ognik jest ostatni. Tylko on ocalał. Rodzeństwo umarło, mamę przejechał samochód. Został sam. Chory i słaby, z wypłyniętym okiem, umierał w cierpieniu pod kołami porzuconego samochodu.
Gdy zabieraliśmy Ognika, był tak słaby, że przelewał się przez ręce. Cichutko miauczał, jakby błagając o ratunek. Przeżył transport, przeżył noc, przeżył poranek. Lekarze robią co w ich mocy, by chociaż on otrzymał pomoc. By w świecie, gdzie życie kotów wolnobytujących jest tak niewiele warte, choć do niego uśmiechnął się los.
Ognik jest w szpitalu. Zostało wdrożone pierwsze leczenie. Będzie musiał przejść operację, by usunąć pozostałości po wypłyniętym oku, ale dziś jest zbyt słaby, by ją przeżyć.
Kochani, prosimy o pomoc dla Ognika. O wsparcie w pokryciu kosztów operacji, leczenia, pobytu w klinice.
Ognik ma zaawansowany koci katar, jest w bardzo słabej kondycji, jest zarobaczony i zapchlony, a rokowanie jest ostrożne. Ale malutki Ognik ma wielką wolę życia i jeśli mu pomożemy, ma szansę na lepszy los.