Zola

Zola to dzieciak z wyrokiem..

Przyjechaliśmy z samego rana. Zolę dopiero przy nas wyładowywali. Tu, gdzie jesteśmy, to taki punkt przeładunkowy. Tutaj zwożą wszystkie konie, a potem dobierają je grupowo w tiry i wywożą dalej — stąd, ze Śląska, w różnych kierunkach świata. Niektóre ubijają w Polsce na miejscu, niektóre za granicą. Zola, którą widzisz, ma nieco ponad rok. To jeszcze dzieciak. Wyładowywali ją przy nas. Ślizgała się jak na łyżwach — najpierw na trapie, a potem w błocie. Zagonili ją batem do obory, gdzie stała, trzęsła się i patrzyła na nas swoimi przerażonymi ślepiami. Przecież nie mogła wiedzieć, że jesteśmy tutaj z Wami po to, żeby jej pomóc. Że być może to Ty podarujesz jej życie. No bo skąd mogłaby to podejrzewać, skoro do dzisiaj w jej krótkim życiu człowiek oznaczał samo zło. Gdy my robiliśmy jej zdjęcia, które widzisz, ładowali kilkadziesiąt metrów od nas pierwszy samochód. Nie chcieliśmy na to patrzeć, bo i tak nie byliśmy w stanie nic zrobić. Ani nie pomóc żadnemu koniowi stamtąd. One już były spisane, zakontraktowane po numerach, bez imion, w kolejności. Wchodziły jeden za drugim, czasem opornie, czasem jak skazańcy z pochylonym łbem. Bywało, że zerkałam, ale to było nie do wytrzymania. Staraliśmy się skupić na Zoli i na tym, co możemy zrobić, a nie na tym, czego zrobić nie możemy.

Zola może dołączyć do ponad 3000 koni uratowanych przez Fundację Centaurus, ale bez Ciebie to się nigdy nie zadzieje. Kupca na nią raczej nie będzie, bo jest za młoda. Nikt nie będzie chciał czekać 3 lat, żeby na nią wsiadać, a takie są reguły. Na młodsze konie się nie wsiada, co nie znaczy, że wszyscy się tego trzymają. Zola przewraca oczami i delikatnie chwyta mnie za rękaw, sprawdzając, czy może coś dla niej mam. Nic nie miałam, w ogóle o tym nie myślałam, jadąc tutaj. Dzisiaj organizujemy zbiórkę dla niej. Dzisiaj to wszystko startuje. To potężna klacz, a mięso źrebiąt jest bardzo drogie i bardzo cenione w środowisku, do jakiego miała trafić.

Łącznie na Zolę i transport musimy zebrać 9700 zł. I mamy na to kilkadziesiąt dni.  Dziękuję. Dlatego dzisiaj staję przed Tobą razem z Zolą i proszę Cię o pomoc. Jeśli wszyscy zrzucimy się po te 20–30 zł, to Zola tej późnej jesieni wyjedzie stąd naszym transportem. I dołączy do koni albo na rezerwacie, albo w naszym ośrodku, w zależności od jej stanu zdrowia. Jeśli nie i się nie uda, to pewnego dnia tej jesieni Zola wejdzie po trapie, który dla niej opuszczą. I wyjedzie w świat, który będzie tylko czekał na to, by ją zabić. Z tym faktem zrobić nie możemy nic, ale ją jedną możemy ocalić. Dołączysz do akcji? Mamy czas do 13 listopada, by zebrać te 9700 zł. Zróbmy razem cud dla Zoli. Dobrze?