
Siano
❗️Myślałam, że spłonę ze wstydu..
Jak wiesz, jesteśmy fundacją i tym zdaniem Cię dzisiaj nie zaskoczę. Jak też zapewne wiesz, swoje działania finansujemy i prowadzimy wyłącznie dzięki wsparciu innych ludzi z otoczenia, takich jak Ty. Od bardzo dawna dostawaliśmy wsparcie w postaci hipoalergicznego siana, które podarowywał nam Pan Marcin. To było siano dla tych koni, które mają duże problemy ze zdrowiem, są alergiczne i z reguły bardzo stare. Pan Marcin przywoził nam je i to był taki prezent. Nigdy za dużo nie rozmawialiśmy, bo Pan Marcin jest biznesmenem i bardzo się spieszył. Zawsze byliśmy Mu bardzo wdzięczni za pomoc dla zwierząt, a mówił, że skoro stać Go na to, to będzie to robił.
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści SIANO
– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).
❗️Myślałam, że spłonę ze wstydu..
Jak wiesz, jesteśmy fundacją i tym zdaniem Cię dzisiaj nie zaskoczę. Jak też zapewne wiesz, swoje działania finansujemy i prowadzimy wyłącznie dzięki wsparciu innych ludzi z otoczenia, takich jak Ty. Od bardzo dawna dostawaliśmy wsparcie w postaci hipoalergicznego siana, które podarowywał nam Pan Marcin. To było siano dla tych koni, które mają duże problemy ze zdrowiem, są alergiczne i z reguły bardzo stare. Pan Marcin przywoził nam je i to był taki prezent. Nigdy za dużo nie rozmawialiśmy, bo Pan Marcin jest biznesmenem i bardzo się spieszył. Zawsze byliśmy Mu bardzo wdzięczni za pomoc dla zwierząt, a mówił, że skoro stać Go na to, to będzie to robił.
Dzisiaj jednak przeżyliśmy szok. Pan Marcin jak zwykle przywiózł transport siana, zatrzymał się pod bramą, a nasi chłopcy poszli Mu otworzyć bramę. Pan Marcin był jednak zły. Powiedział, że widział nasze zbiórki na kawę i rękawiczki dla chłopców i ma dosyć wspierania obcokrajowców. Powiedział, że nie życzy sobie, żeby oni rozładowywali siano, bo są z Filipin. Chce polskich pracowników i jeżeli nie damy Mu polskich pracowników, to On swoje siano zabiera albo musimy Mu normalnie za nie zapłacić.
Stałam, słuchałam i nie wierzyłam własnym uszom. Nasi pracownicy są tu już bardzo długo i trochę język polski rozumieją. Ja lubię nazywać ich współpracownikami, a nie pracownikami, bo ta hierarchia czasem wydaje mi się głupia. Oni żyją tym wszystkim, co my tutaj robimy. Patrzyłam teraz na ich twarze, kiedy Pan Marcin to wszystko mówił i wskazywał na nich palcem, i czułam, że spłonę ze wstydu. Nie przed Nim, ale przed nimi. Jeden z nich podszedł do mnie i powiedział, że może oni się schowają, żeby nie było ich widać i żebyśmy nie musieli się wstydzić przed ludźmi, że ich zatrudniamy, bo mają trochę ciemniejszy kolor skóry i trudno to ukryć. No i są niżsi, a może jednak w ogóle nie powinni tu pracować.
Nawet nie wiesz, jak głupio mi było, a jednocześnie to siano jest nam bardzo potrzebne. Pan Marcin był kategoryczny. Nie szło rozmawiać. Powiedział, że tolerował to, że zatrudniamy takich pracowników i mimo to wspierał nas, ale zbiórka na kawę, ciasto i rękawiczki przelała czarę, bo powiedział, że powinni je sobie sami kupić. Nie chciałam już tłumaczyć, że oni całe pieniądze wysyłają przecież za granicę do żon z dziećmi, które tam zostawili, i że dzięki temu dzieci mogą mieć normalne posiłki i chodzić do szkoły. To nie jest kwestia jakiegoś luksusu.
Tak czy siak, nasze konie bardzo na to siano czekają, a my nagle musimy za nie zapłacić 3 500 zł, bo Pan Marcin powiedział, że dopóki zatrudniamy ludzi tej nacji, nie możemy już liczyć na Jego wsparcie. Nie wiem, co mam Ci więcej powiedzieć, bo zwyczajnie odjęło mi mowę. Stoję tu, patrzę na to siano, patrzę na nasze konie i najchętniej powiedziałabym: to dziękuję, do widzenia – i zamknęła bramę. Ale nasze konie tego siana bardzo potrzebują jutro na śniadanie. Pan Marcin zgodził się je zostawić pod warunkiem, że dzisiaj, jutro, a najpóźniej w poniedziałek do południa dostanie pieniądze.
Powiem Ci szczerze, że nie wiem, co mam robić, bo jestem kompletnie rozbita tym, co się dzisiaj wydarzyło. Nasi pracownicy, ci z Filipin, to naprawdę wspaniali ludzie i mam ochotę powiedzieć, że nie pozwalam ich tak traktować. A dzisiaj kupię im podwójne ciasto, na które też nie mamy pieniędzy. Ale zrobimy chyba zrzut między naszymi polskimi działaczami i po to ciasto pojadę – chociażby po to, żeby przeprosić ich za tę sytuację.
Ale Ciebie dzisiaj chciałam prosić o pomoc w zakupie tego siana, bo zwyczajnie nie mam, co zrobić.
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293