Pirat

Aktualizacja

Pirat wykazuje agresję wobec ludzi i dzieci. W związku z tym został zakwalifikowany do adopcji wirtualnej.

Koszt Pełnej Wirtualnej Opieki to 300 zł miesięcznie.

Można objąć konia adopcją całościową bądź częściową – wówczas na utrzymanie konia składa się kilka osób. Wysokość wsparcia wybranego konia zależy wyłącznie od Wirtualnego Opiekuna.

***

Pirat jest już bezpieczny, a jego leczenie dobiega końca. Zmiany wokół oczu ładnie się goją i na dziś dzień pozostało już tylko porośnięcie włosami wygojonej skóry. Bardzo dziękujemy za pomoc jaką mu okazaliście, to dzięki Wam Pirat ma szansę na dalszę życie i dzięki Waszemu wsparciu udało się go wyleczyć.

Swoje imię Pirat dostał od nas, ale okazało się ono nader pasujące do jego zachowania. Koń skutecznie atakuje psy, jak również ma pomysły na zarządzanie ludźmi, wszak „człowieki” mu służą do karmienia i w jego mniemaniu to wystarczająca łaska jaką ludzi obdarza. Pirat nie jest miłym kucykiem, który uwielbia głaskanie. Jest dużą indywidualnością z własnymi pomysłami na życie, które próbuje realizować. Stawanie dęba i próby oklepywania przednimi kopytami osoby, która pielęgnowała mu skórę wokół oczu były na porządku dziennym. Cieszyć nam się pozostaje, że nie jest on dużym koniem, bo inaczej leczenie nie obeszło by się bez strat w ludziach, a tak pozostały tylko zadrapania i kilka siniaków – i satysfakcja bardzo duża, bo koń zdrowy i widzi normalnie 🙂

Aktualne zdjęcia konia – na dole strony, zapraszamy do oglądania.

***

TAK BYŁO 08.05.2013

Paul McCartney powiedział, że gdyby rzeźnie miały szklane ściany, wszyscy bylibyśmy wegetarianami.

Pirat wpatruje się w obiektyw jednym sprawnym okiem, drugie, zaropiałe ledwo uchyla. Jakby chciał zapytać po co to wszystko. Przecież jest tylko małym kucykiem, a dla małych kucyków nie ma litości, a świat nie jest miłosierny i sprawiedliwy. Bo mały kucyk niczemu w zasadzie nie służy – szybko się z niego wyrasta, a karmić trzeba. Jego prawo do życia to wielokrotnie tylko chwilowa ludzka zachcianka – szkoda nawet marzyć o weterynarzu, godnym życiu, o emeryturze małe kucyki nawet nie śnią,

Pirat trafił do handlarza z opuchliznami wokół oczu. Nikt nie wezwał lekarza – bo po co. Przecież w ubojni nie biorą na piękne oczy!. To już meta – nie warto wydawać grosza. Kucyk podnosi głowę i świdruje nas wzrokiem. Niemy krzyk rozpaczy, którego świat nigdy nie usłyszy, wyziera ze spojrzenia Pirata. Stuka rytmicznie kopytem o beton, wpatruje się już w ziemię. Nie ma w oczach nadziei, a ciche rżenie brzmi jak pożegnanie. Pirat – jeden z tysięcy kucyków, które rok rocznie niechciane i zapomniane trafiają na ubój. Bez powodu, bez tragicznej historii. Trochę zaniedbane, trochę mniej szczęścia zaznały, trochę bliżej trapu stały na targu.

O tych tysiącach nie napiszą gazety. Odejdą w ciszy własnej bezsilności. Mały Pirat wtula chrapy w nasze ręce, o nic nie prosi. Pogodzony z losem. Bo to ludzki świat, i ludzkie zasady. Człowiek daje prawo do życia – i człowiek je odbiera.

Zabieramy go do siebie. Możemy ocalić Pirata. Musimy tylko do 13 maja zebrać kwotę 1000 zł. Pirat potrzebuje też leczenia.

Możesz pomoc go ocalić, możesz dokonać darowizny na konto z tytułem PIRAT. Możesz przesłać paszę, suplementy, szczotki czy kantar. Możesz przyjechać do naszego ośrodka w Wojnowie i pomóc przy opiece nad zwierzętami.