Ona

Chciała żyć.. tak bardzo chciała..

Ale miała kupca.
Zrobiliśmy kilka dni temu te kilka zdjęć, ale zaraz potem zjechali tzw. zieloni. Taka organizacja, która ratuje zwierzęta i robi popularnie zwane „zadymy”.

Zwyzywali nas, że to oni JĄ biorą i mamy zdjęcia wykasować.
Handlarzowi zrobili aferę, czemu nam JĄ pokazał. A potem doszło prawie do rękoczynu, bo Illia zwrócił im uwagę, jak mogli w ogóle tu wcześniej być i nie wezwać weterynarza do niej.

W końcu wyszliśmy.
Zdjęć, na szczęście, nie usunęłam.

I dobrze.
Bo wczoraj zadzwonił handlarz.
I to już druga taka sytuacja, moment temu też organizacja porzuciła chudego konia, pamiętasz?
Nazwaliśmy ją po prostu – Ona, bo Ona dziś liczy się najbardziej.

Ona stoi.
Zrobili sobie dzień nagrań, mówili do kamery po angielsku. Pewnie dla zagranicznego sponsora. Wykorzystali wychudzoną kucynkę i zostawili jak stała. Nigdy nie wrócili, nigdy jej nie uratowali..

Nie będę już pisać, że mi wstyd. Za świat organizacji pro zwierzęcych. Bo wśród tylu fajnych – trafiają się idioci (wybacz prostolinijność), którzy wykorzystują zwierzęta dla własnego biznesu.

Chcemy dziś zebrać zadatek dla niej. I wezwać weterynarza. Zadatek 1000 zł. Weterynarz około 500 zł.

Będziesz dziś dla niej?

Wet potrzebny na już.
Zadatek do poniedziałku wieczór.