Liliput
Aktualizacja
Liliput zyskał kolejnego Częściowego Wirtualnego Opiekuna.
Do Pełnej Wirtualnej Adopcji potrzebuje 200 zł miesięcznie.
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści Liliput
– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).
Można objąć konia adopcją całościową bądź częściową – wówczas na utrzymanie konia składa się kilka osób. Wysokość wsparcia wybranego konia zależy wyłącznie od Wirtualnego Opiekuna.
Zaopiekuj się Liliputem- wypełnij Formularz Adopcji Wirtualnej.
***
Aktualizacja 05.05.2015
Liliput poszukuje Wirtualnych Opiekunów.
Dzięki Wam udało nam sie zebrać kwotę niezbędną na spłatę Liliputka i dopiero tu rozpoczyna się jego dalsza walka o godny byt. Ogromnie dziękujemy za ocalenie zycia i wyrażamy wdzięczność, w imieniu Liliputa za każde wsparcie.
Koszt Pełnej Wirtualnej Adopcji to 300 zł miesięcznie.
Można objąć konia adopcją całościową bądź częściową – wówczas na utrzymanie konia składa się kilka osób. Wysokość wsparcia wybranego konia zależy wyłącznie od Wirtualnego Opiekuna.
Aktualizacja 13.04.2015
Uwaga! Wszystkie wpłaty które teraz trafią na konto Liliputa przeznaczone są na diagnostykę kucyka, kastrację leczenie i kowala. Ponadto musimy zbudować Liliputowi osobny wybieg, gdyż nie jest w stanie normalnie funkcjonować w stadzie. Dzięki Wam udało nam sie zebrać kwotę niezbędną na spłatę Liliputka i dopiero tu rozpoczyna się jego dalsza walka o godny byt. Ogromnie dziękujemy za ocalenie zycia i wyrażamy wdzięczność, w imieniu Liliputa za każde wsparcie w walce o zdrowie.
Możesz pomóc kucykowi dokonując darowizny z tytułem „dla Liliputa” na konto PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350.
***
Aktuaizacja 27.03.2015
Ze względu na zbliżające się święta udało nam się wynegocjować u handlarza przesunięcie terminu wykupu Liliputka na 10.04.2015.
Liliputek potrzebuje pomocy
Nazwaliśmy go „Liliput” już pierwszego dnia. Jego siwy, drobny łepek wystaje znad drewnianych drzwi, a małe czarne ślepka wodzą po całym terenie z niedowierzaniem. Dziś ma w swoim boksie pełno słomy, chwilę temu miał same odchody, z których zdarzało mu się wyłowić trochę siana. Woda była rarytasem, gospodarz twierdził, że takie bydlaki powinny pić raz w tygodniu, wtedy pokornieją.
Bo cały problem z Liliputkiem polegał na tym, że miał być klaczką. Taką do zabawy, dla wnusiąt jak przyjadą w wakacje. Pech chciał, że mimo pobożnych życzeń właściciela urodził się jednak ogierek. Skoro już tak wyszło, to trzeba było sobie radzić. Liliput cztery lata stał zamknięty, na łańcuchu, w komórce razem ze stertą ziemniaków po drugiej stronie. Dzieci zerkały tylko przez dziurę w starych, drewnianych drzwiach, na „nieudany” prezent. Liliput przez cztery lata wpatrywał się w brudną ścianę, nie odróżniał dnia od nocy, nigdy nie widział trawy, nie czuł piasku pod kopytami, nie widział słońca. Jego nogi, choć stworzone do biegania, nigdy nigdzie go nie zaniosły. Świat kończył się tam, gdzie sięgał łańcuch. Dostał los zwykłego wiejskiego kucyka
Matkę gospodarz zaźrebił ponownie. Urodziła się wymarzona klaczka. Dwa grubaśne, srokate kucyki chodzą teraz na dłuższych łańcuchach po przydomowej łące. Co zrobić z kłopotem zamkniętym w komórce od czterech lat, gospodarz nie wiedział. Przecież dzieci już go widziały. Nie może być, że ich kochający kucyki dziadek sprzeda Liliputka na rzeź. Ale mijały miesiące, pomysłu nadal nie było. Liliput zaczynał gryźć i kopać, robił się rozżalony i agresywny. Oczywiście gospodarz nie upatrywał przyczyny w trzymaniu konia w komórce na łańcuchu i głodzeniu go, wszystkiemu winny był sam koń, który „gdyby siedział cicho, może nawet mógłby sobie żyć jeszcze z 10 lat w tej komórce, a tak trzeba pod nóż oddać, sam się prosi” – gospodarz umywa ręce.
Otwieramy komórkę, kucyk schyla głowę, mruży oczy. Światło bardzo go razi. Wchodzimy dalej, przymykamy drzwi. Powoli nasze oczy przyzwyczajają się do ciemności. Liliput wtula się w ścianę, zwiesza głowę mimo, że łańcuch coraz mocniej się zaciska i, pełen przerażenia, zerka na nas. Nie pozwala do siebie podejść, kręci się nerwowo, po chwili jest cały spocony i ciężko dyszy. Dosyć widzieliśmy, wychodzimy. Gospodarz nie pozwala go wyprowadzić. Kiedy widzi aparat, każe nam wyjść. Nie pozwala na zdjęcia. Trzaskają stare, drewniane drzwi, za którymi zostaje przestraszony Liliput. Czujemy, że jeśli go teraz zostawimy, już go więcej nie zobaczymy. Gospodarz na widok aparatu przestał chcieć z nami rozmawiać. Zaczął podejrzewać, że jesteśmy w gazety, że jego sąsiedzi donieśli, że sprzedaje kuca na rzeź, że córka i wnuki dowiedzą się o wszystkim. A on miał dla nich własną wersję losów Liliputka..
Widząc, że dialog zaraz się skończy, a Liliput na dniach po prostu zniknie ze swojej komórki, szybko proponujemy, że podpiszemy umowę wstępną, wpłacimy zaliczkę, dziś zabierzemy Liliputka, a spłacimy jak dozbieramy resztę pieniędzy. Właściciel zgadza się w momencie, kiedy dajemy mu na piśmie gwarancję, że Liliput nie trafi do prasy. Chce 2 000 zł za kuca. Zazwyczaj negocjujemy, ale tu widzimy, że nie ma to sensu. Tylko nam zależy na tej „transakcji”. Właścicielowi zależy, żebyśmy jak najszybciej stąd pojechali.
Liliput tego samego dnia był już u nas. Wystawiał łepek przez drewniane drzwi, tuż obok niewidomej Kabały. Chodzi na spacery, oswaja się z człowiekiem, uczy, że nie trzeba się bać. Ma teraz tyle promieni słonecznych, ile tylko Liliput wiejski kucyk może sobie wymarzyć. Wesoło rży na widok nas i reszty koni. Siana ma do woli. A jego małe, krótkie nóżki noszą go teraz codziennie po piasku. Bo czasem marzenia małych, wiejskich kucyków też się spełniają..
Nic nie trwa jednak wiecznie. Ciągle wydawało nam się, że mamy czas. Ale właściciel przypomniał nam o terminie, który zbliża się nieubłaganie.
Do 30 marca musimy dozbierać 1800 zł. Jeśli nie zdążymy, właściciel przyśle po Liliputka od razu handlarza. I krótkie nóżki zaniosą kucyka ostatni raz po trapie, na śmierć.
Możesz wesprzeć Liliputka dokonując darowizny z tytułem „dla Liliputka” na konto:
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293