
Kazik
Ratownicy zwierząt porzucili Kazika?
Jest mi wstyd. Chyba nam wszystkim. Handlarz zadzwonił do nas, bo nie wiedział, gdzie ma szukać tych, którzy obiecali Kazikowi i jemu, że go zabiorą.
Najpierw dwa słowa o Kaziku. A w międzyczasie może adrenalina nam tu opadnie. Nikt nie trzyma koni za darmo. Jak widzisz, Kazik jest starym koniem – to kości obciągnięte skórą, jak sam handlarz powiedział. Gdybyś chciał zapytać, czy ostatnio pracował – tak, pracował. W rekreacji. Muszę to powtórzyć sobie głośno, bo gdy patrzę na te zdjęcia, zastanawiam się, komu upiekła się taka „rekreacja” bez interwencji policji.
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści KAZIK
– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).
Jest mi wstyd. Chyba nam wszystkim. Handlarz zadzwonił do nas, bo nie wiedział, gdzie ma szukać tych, którzy obiecali Kazikowi i jemu, że go zabiorą.
Najpierw dwa słowa o Kaziku. A w międzyczasie może adrenalina nam tu opadnie. Nikt nie trzyma koni za darmo. Jak widzisz, Kazik jest starym koniem – to kości obciągnięte skórą, jak sam handlarz powiedział. Gdybyś chciał zapytać, czy ostatnio pracował – tak, pracował. W rekreacji. Muszę to powtórzyć sobie głośno, bo gdy patrzę na te zdjęcia, zastanawiam się, komu upiekła się taka „rekreacja” bez interwencji policji.
Przecież żyjemy w XXI wieku, a ten koń ledwo stoi na nogach. Nie potrafię sobie wyobrazić, że ktoś mógł jeszcze założyć na te kości siodło. Kazik ma 31 lat. Ludziom, którzy go zajechali, oddał całe życie. I bardzo świadomie używam słowa zajechali, bo trudno to nazwać użytkowaniem. To było bez serca, ale też – jak myślę – bez rozumu. Nie mieści mi się to w głowie, choć przez te 20 lat widziałam już naprawdę wiele.
O co chodzi w całej tej sytuacji?
Do Kazika przyjechała już wcześniej jedna fundacja. My w Centaurusie mamy zasadę, że nigdy o innych fundacjach nie mówimy źle – niezależnie od tego, co wiemy. Choć czasem wiemy dużo i wolelibyśmy pewnych rzeczy nigdy się nie dowiedzieć. Nigdy jednak nie dowiesz się od nas niczego negatywnego o żadnej organizacji. Nawet o tej, która podpadła mediom.
Przyjęliśmy tę zasadę 20 lat temu i bardzo się jej trzymamy. Bo nigdy nie znamy całej prawdy, a poza tym wierzymy, że jeśli już o kimś mówić – to tylko dobrze. Otaczajmy się ludźmi, o których można powiedzieć coś pozytywnego. A jeśli nie można – po prostu przestajemy się nimi otaczać i nie marnujemy na nich czasu.
Ale to handlarz sam do nas zadzwonił.
Bardzo prosił, żebyśmy wreszcie odebrali konia, bo – jak mówi – narobiliśmy zdjęć, a on trzyma Kazika już 2 tygodnie. Koń ma problemy ze wstawaniem i handlarz dłużej czekać nie będzie. Byliśmy zdziwieni, bo nie wiedzieliśmy, o co chodzi – przecież nie umawialiśmy się na żadnego konia w tym miejscu.
Okazało się, że była tam wcześniej jakaś fundacja – handlarz nie wie dokładnie jaka, ale „ratująca konie”. Zrobili zdjęcia i pojechali. Powiedzieli, że wrócą po 2–3 dniach. Byli oczarowani historią i wyglądem konia. Mówili, że jest „medialny”, że zrobi rozgłos, że „zapewni fortunę”, bo cała Polska będzie o nim mówić.
Nie wiem, co potem zrobili ze zdjęciami. W normalnej sytuacji nigdy bym Ci tego nie napisała, bo takie rzeczy zostawiamy za ścianą i robimy swoje. Ale w momencie, kiedy handlarz sam do nas zadzwonił i na początku gorzko nas wyzywał, że konia nie odebraliśmy – a potem ustaliliśmy, że to nie my robiliśmy zdjęcia – we mnie wezbrała prawdziwa złość.
Kiedyś wierzyłam, że wszyscy w fundacjach działamy po to, by pomagać zwierzętom.
Każdy na swój sposób – i to jest w porządku. Nie musimy się we wszystkim zgadzać, bo każdy ma swoją wizję. Ludzie też mogą wybierać, kogo wspierają – to dobrze, że każdy może znaleźć coś dla siebie i dołączyć do wspólnego celu.
Ale nie mieści mi się w głowie, jak można pojechać do takiego miejsca, obfotografować konia w takim stanie i potem – być może – wykorzystać te łamiące serce zdjęcia do zbiórki pieniędzy, nigdy go nie odbierając.
Jest mi wstyd.
Kimkolwiek są ci ludzie i kimkolwiek jest ta „organizacja” – jeśli to w ogóle była organizacja – proszę, bądźcie czujni. Jeżeli zobaczycie gdziekolwiek zdjęcia tego konia, pamiętajcie, że ci, którzy je zrobili, zostawili Kazika tam, gdzie był.
Handlarz czekał 2 tygodnie, a teraz postanowił się odezwać. Szczęście, że zadzwonił do nas, a nie od razu do ubojni. Nazwałam go Kazik. Kazik wciąż tam jest i jeszcze czeka – ale długo już nie będzie. Handlarz musi go kilka razy dziennie podnosić, a za chwilę będzie musiał kilkanaście.
Kazik potrzebuje weterynarza natychmiast. Chcemy mu go wezwać, jeszcze zanim zabierzemy go do siebie. Ale do jutra wieczorem musimy wpłacić 2 000 zł zaliczki za Kazika, bo handlarz powiedział, że drugi raz durnia z siebie zrobić nie da.
Nie chodzi mi tyle o handlarza, co o Kazika – bo jeśli handlarz poczuje się durniem, to Kazika po prostu ubije.
Błagam Cię – w imię tych wszystkich, którym się nie udało, bo im obiecano, a potem ich porzucono – dołącz dziś do akcji.
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293