Wiele lat temu Centaurus przyjął zasadę, że wydaje konie do adopcji. Różne fundacje wybierają różne rozwiązania. Są takie, które decydują się trzymać wszystkie konie u siebie dożywotnio, niezależnie od tego, czy są zdrowe, czy chore. A są też takie, które wybierają system adopcyjny.
My uznaliśmy adopcję za wspaniały sposób nie tylko na zapewnienie koniom indywidualnych warunków odpowiadających ich potrzebom, ale również na to, by nasz ośrodek się nie „zatkał”. Bo jeżeli koń jest zdrowy i może mieć swój prawdziwy, wspaniały dom – to w jakim celu mielibyśmy go trzymać u siebie? W żadnym.
Przez wiele lat do adopcji wydaliśmy prawie 1000 koni. Obecnie w swoich domach, u cudownych rodzin w Polsce, Niemczech, Szwecji, Hiszpanii, Danii i Francji, przebywa ich ponad 700. Liczba ta zmniejszyła się głównie dlatego, że przez 20 lat naszej działalności część koni odeszła.
Bardzo rzadko zdarza nam się wycofać konia z adopcji. Z reguły dzieje się tak wyłącznie ze względu na zmianę warunków życiowych albo emigrację opiekunów, którzy nie mogą zabrać konia ze sobą. Ale 99% naszych domów to domy cudowne – i właśnie o takim domu chcieliśmy dziś napisać. O domu Karoliny.

Karolina – piękna, siwa klacz z ogromnym, łypiącym okiem, uratowana przez nas wiele lat temu. W adopcji jest już od 9 lat. To jedna z najlepszych adopcji, choć prawie wszystkie są wspaniałe. Opiekunowie są z nami w stałym kontakcie i uwielbiają o Niej opowiadać.Kiedy zachorowała w wyniku autoimmunologii, nawet nie było mowy o tym, by wracała do nas. Bardzo Ją kochali. I przez wiele lat skutecznie leczyli. Teraz jednak, wraz z wiekiem, Jej stan zaczął się pogarszać i doszło do autoimmunologicznego owrzodzenia rogówki.
Przez kolejne miesiące Opiekunowie leczyli Karolinę na wszystkie możliwe sposoby. Wydali wiele tysięcy złotych, by zapewnić Jej najlepszą opiekę. Niestety, to nie wystarczyło. Niedawno, wraz z naszym weterynarzem, podjęli decyzję, że oko musi zostać usunięte – gdyż powoduje ogromny ból, a żadne farmakologiczne leczenie nie przynosi efektu.
Koszt takiego zabiegu to 6 000 zł. Opiekunowie byli zrozpaczeni, ponieważ – mimo ogromnej miłości – wydali już mnóstwo pieniędzy. I zwyczajnie nadszedł moment, w którym stanęli pod ścianą.
Bardzo chcielibyśmy pomóc, bo wszystkie konie pozostają naszymi uratowanymi aż do końca swoich dni. Nigdy ich nie sprzedajemy, nigdy nie przepisujemy prawa własności. A jednocześnie chętnie partycypujemy w opiece nad nimi, gdy tylko zadzieje się coś niespodziewanego.
Koszty są duże, ale adopcja Karoliny jest wyjątkowa. Wierzymy, że warto wspierać takie domy – bo to właśnie w nich konie mają swoje szczęście i bezpieczeństwo. Karolina znalazła cudownych Opiekunów.

Dzisiejszą akcję kierujemy właśnie do Niej – na Jej operację. Wiem, że 6 000 zł to ogromna kwota. Ale mamy nadzieję, że uda się zebrać cokolwiek. Opiekunowie są bardzo skromni. Nigdy niczego nie oczekiwali. Tym razem jedynie nieśmiało zapytali, czy można cokolwiek pomóc – bo sytuacja Ich przerosła.
Karolina jest nadal koniem Centaurusa. Nadal jednym z uratowanych. Teraz drugi raz – po tym, jak dostała nowe życie – prosi o pomoc. A my nie chcemy Jej tej pomocy odmówić.
Bo – jak już wiecie – ratowanie zaczyna się w momencie, gdy koń do nas trafia. A kończy się dopiero wraz z jego ostatnim tchem.
Przed Karoliną jeszcze wiele tych tchnień. Pomóżmy, by ta prawie dwudziestoletnia klacz mogła dobiec do mety swojego życia bez bólu.