Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Zapłać z Blikiem
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Karina"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
Karina
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści Karina

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Karina
Nasza historia

czerwiec 2021

Karina z Zuzią pojechały do wspólnego domu adopcyjnego 🙂

kwiecień 2021

Karina poszukuje nowego domu adopcyjnego. W typie haflingera, ur. ok 2005-2007 roku.
Ujeżdżona. Najlepiej czuje się w interakcji z jednym człowiekiem.

 

maj 2018

Karina pojechała do domu adopcyjnego – u boku naszego Sakimy.

 

Aktualizacja 

Karina szuka domu adopcyjnego.

13.04.2011

Bardzo dziękujemy za pomoc w ratowaniu Kariny i Helgi.  Karina przebywa w naszym ośrodku w Wojnowie, natomiast Helga jest w trakcie leczenia ochwatu.
Obie klacze są pod opieką weterynaryjną i kowalską. Obie klacze zostały zaszczepione i odrobaczone.
Dziękujemy!

 

 30.03.2011

Karina i Helga, dwie klacze, dwie smutne historie. Znajdujemy je u handlarza, tłoczą się ciasno na jednym stanowisku z łańcuchami na szyjach. Karina apatyczna, chuda i podkasana, ma problemy z oddychaniem. Handlarz rzuca, że „duchota w oborze, stąd te duszności”. Helga na widok handlarza kuli uszy i podwija zad pod siebie, otarcia na kręgosłupie, popuchnięte nogi. Jest noc, w oborze jest parno, stoi tam paręnaście koni poupychanych w każdy kąt. Brzęczą łańcuchy, handlarz gromkim głosem pokrzykuje na konie wymachując drewnianym kołkiem, żeby się rozsuwały w przejściu. Karina i Helga cale życie pracowały w rodzinnym ośrodku rekreacyjnym pod Hanowerem. Tam się koni nie oszczędza. Handlarz od lat wywozi tamtejsze konie do Polski na rzez, wiele w stanie tragicznym. Klacze ciągnęły bryczki, wesela, wycieczki. Zawsze razem. W tygodniu służyły swoim grzbietem w hipoterapii i do nauki jazdy – paręnaście osób dziennie, przez wiele lat, korzystało z ich kręgosłupa nie bacząc na to, że to żywe stworzenia. Zawsze pełne oddania i pokory, grzeczne i stłamszone jak wiele koni pracujących ponad siły.

Handlarz nie będzie już szukał klienta na klacze. Stoją u niego prawie miesiąc, ale nikt nie kupi tak wyeksploatowanych koni. Przyjeżdżali oglądać, ale wyjeżdżali bez nich a w przyczepach stałe piękne, młode, zdrowe. Los dla klaczy nie był łaskawy, i najpewniej nie będzie już okazji, aby się do nich uśmiechnął – za parę dni Karina i Helga wyjadą w ostatnią podróż na ubój. Na podwórzu stoi stary, żuk – właśnie nim stare i kalekie konie o świcie wyjeżdżają w kierunku rzeźni. Kiedy go mijamy i widzimy zawieszone w nim luzem łańcuchy i liny przechodzą nas dreszcze, nie wytrzymujemy – pytamy o cenę klaczy.