
Borówka
Jeszcze 4500 dla niej.
I czas po wpłaconym zadatku do 6 maja.
Bo kwota potężna.. liczy się każdy wschód tego wiosennego już słońca. Ale to wiesz.
Ale! dzisiejsza zbiórka jest szersza niż tylko borówkowa, acz zacznę od tej, która dzisiaj staje w szranki ze śmiercią, od naszej grubaśnej Borówki.
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści BORÓWKA
– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).
Jeszcze 4500 dla niej.
I czas po wpłaconym zadatku do 6 maja.
Bo kwota potężna.. liczy się każdy wschód tego wiosennego już słońca. Ale to wiesz.
Ale! dzisiejsza zbiórka jest szersza niż tylko borówkowa, acz zacznę od tej, która dzisiaj staje w szranki ze śmiercią, od naszej grubaśnej Borówki.
Było to tak, że byłam właśnie w sklepie z różnymi rzeczami dla koni. Musiałam kupić kilka kantarów, uwiązów i chodziłam, przeglądałam, co jest w jakiej cenie i na co możemy sobie pozwolić, bo mając jednego konia oczywiście nie stanowi to aż takiego problemu, ale kiedy masz ich 1500, to są to rzeczy, które idą w ogromne kwoty. A mieć je musisz, bo bez kantara niczego z koniem nie zrobisz. I choć nasze konie są wolnościowe, to jednak wizyta kowala i weterynarza wymaga tego, aby koń miał na głowie kantar. No i wymaga uwiązów w ręce, żeby móc go przyprowadzić.
I kiedy tak stałam i oglądałam, patrzyłam, jak wiele rzeczy jest zbytecznych, ile kolorów, tekstyliów i gadżetów ludzie potrafili stworzyć dla zwierząt. W tym sklepie nie pachniało koniem, w tym sklepie pachniało plastikiem, farbą i brzęczał metal ozdobny. Ludzie wydawali przy kasach ogromne kwoty, a jedna pani przede mną płaciła 4000 zł za zestaw czapraków i gadżetów kolorowych dla konia w różnych kolorystycznych kolorach. Pan, który stoi na kasie, a jednocześnie właściciel, zaśmiał się, że za to wszystko można by wykupić konia w Centaurusie, i wskazał na mnie palcem. Pani obejrzała się, uśmiechnęła i lekko szyderczo rzuciła tylko, że nie rozumie tego całego ruchu, bo są konie warte życia, jak ten jej, no i te, które są warte co najwyżej ubicia. Po czym zostawiła (urażona chyba) te wszystkie gadżety i po prostu wyszła. Pan za kasą tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się do mnie. Potem machnął ręką i powiedział, że te trzy kantary i trzy uwiązy, które trzymam w dłoniach, są w prezencie.
Gdy wyszłam stamtąd, mocno podniesiona na duchu, zadzwonił telefon i wtedy już chodziło o tego konia, który nie jest wart – jak to przed chwilą pewna kobieta przy kasie uznała – albo jest wart tylko śmierci. Jest wart tylko śmierci. Chodziło o Borówkę. Wsiadłam w samochód i od razu pojechałam. Mijałam rozpadające się polskie wsie, bo w tych okolicach wsie nie młodnieją, a ludzie z nich uciekają. Minęłam stary przystanek autobusowy i dojechałam do gigantycznego, starego majątku, a w nim stała ona. I uwierz mi, jakże inny to był świat. Tu nie było plastiku, kolorowych gadżetów ani eleganckich metalowych zapinek. To było gruzowisko, stara waląca się stodoła, a w niej ona – Borówka.
Nie mam nic przeciwko wydawaniu dużych pieniędzy na konie, ale zawsze zastanawiał mnie, jako obserwatora, ten rozdźwięk, że jedne zwierzęta mają wszystko, a nawet dużo więcej, choć wcale tego nie potrzebują, a inne zwierzęta nawet nie mają tego podstawowego. No bo co o tym decyduje? Co decyduje o tym, że ta Borówka stoi na starym sznurze we własnych odchodach i nie widuje nawet światła, a kilka kilometrów dalej stoją piękne stajnie, gdzie konie mają nie tylko to, czego potrzebują, ale mają zbytek? Dlaczego ona nie ma nic, a tam jest wszystko? Czego jej zabrakło? I dlaczego nie spotkała na swojej drodze człowieka, który powiedział: „Zmieniam Twój świat!” – a potem to zrobił?
Przychodzi handlarz i sapie za moimi plecami. Opowiada, jaka jest gruba i ile będzie z niej konserw. Borówka tylko zerka na mnie nieśmiało i cichutko rży. Tak cichutko, żeby nie usłyszał tego handlarz za moimi plecami, bo wie, że dostanie batem za wszystko, o co nie jest proszona. Skąd wie? No bo już przywykła. Handlarz mówi, że mało który koń zabrał tyle batów, co Borówka, bo jest chrnąbrna i niegrzeczna, bo nie rozumie, co się do niej mówi. Nie wiem, czego on próbował ją uczyć, ale wiem, że się nie udało. I choć zamierzał sprzedać ją klientom do bryczki, zrezygnował.
Patrzę w te jej wielkie, ciemne ślepia, które bardzo, bardzo nieśmiało i cicho proszą, żeby je stąd zabrać. Serce mi pęka i biorę w dłonie jej cieplutkie, wilgotne chrapy, a ona zanurza się w moich dłoniach bez pamięci, jakby chciała na chwilę stąd zniknąć i nie czuć się taka bezwartościowa i bezużyteczna. Jakby była gotowa zrobić wszystko, żebym uznała, że jest warta tyle, co te konie, którym kupuje się siedem tysięcy gadżetów. Dzisiaj proszę Cię właśnie o życie dla niej.
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293