Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Zapłać z Blikiem
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Szaliki"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
SZALIKI
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści SZALIKI

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Szaliki
Nasza historia
27 września 2025

❗️❗️Dziś będzie inaczej

Dzisiejsza zbiórka weekendowa będzie inna, ale najpierw co innego.

Chciałam Ci gorąco podziękować za dzień wczorajszy. To był dzień niezwykły i poczuliśmy, jak bardzo jesteśmy wszyscy razem w tych akcjach i w pomaganiu zwierzakom. Ja naprawdę byłam na skraju, szukając Nicponia, i bałam się, że chociaż go znajdziemy, to akcja jest na tyle niepewna, że i tak nie uda się nic zrobić i Nicpoń będzie dla nas stracony.

To, co działo się na telefonach, było wczoraj niesamowite. Udało nam się w 1 dzień zebrać brakującą kwotę i nie musieliśmy nawet kredytować transportu, bo na transport też wystarczyło. Byliśmy oszołomieni Waszym zaangażowaniem i chcielibyśmy każdemu z osobna gorąco podziękować. Oczywiście nie jesteśmy w stanie i jedyne, co mi zostaje, to zrobić to właśnie tutaj, w tym miejscu, zanim przejdę do tego, co na dzisiaj przygotowałam i o czym chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć.

Chociaż często piszę Wam, to tak naprawdę od samego początku Centaurusa i mojego głębszego rozumowania świata postrzegam wszystkich ludzi dookoła jako po prostu jednostki. Każdy ze swoim charakterem, potrzebami, celami, dążeniami i marzeniami, a także słabościami. Wielu z Was miałam ogromną przyjemność poznać i gościć wraz z moją ekipą na zwierzęcym folwarku w Szczerzykowicach albo w Modlimowie podczas wakacji w gnoju wśród naszych zwierząt.

Jeśli na przyszłe lato szykujesz się do nas i na dni otwarte, a może i na okres wakacyjny, to serdecznie Cię zapraszam i z radością podziękuję Ci osobiście. Póki co to, co mi zostaje, to napisanie Ci tutaj, że sprawiłeś, że poczuliśmy się w niebo wzięci i poczuliśmy, że wszystko, co robimy, ma ogromny sens, choć rano mieliśmy wątpliwości.

Jesteś naprawdę naszym cudem i naszym Bohaterem każdego dnia. Bohaterem tych wszystkich wydarzeń, kiedy się udaje, a także kiedy coś idzie słabiej – to też jesteś z nami. I nie mogę znaleźć słów, które wyraziłyby naszą wdzięczność, bo wszystko brzmi zbyt słabo. Dlatego nie będę zmiękczać tego słowami, bo straci na wartości. Po prostu – dziękuję.

A dzisiaj na zdjęciu widzisz naszego Johna w czapce i kurtce. To zdjęcie z zeszłego roku. John stoi z uratowanym przez Was Filipem, który do dzisiaj szuka domu adopcyjnego, bo jest dosyć hardym koniem, który ma zawsze swoje zdanie, a że waży ponad 800 kilo, to z łatwością to zdanie wyraża.

To oczywiście abstrahując, ale może gdybyś szukał takiego przyjaciela, to Filip czeka.

O co chodzi mi dzisiaj? Tak naprawdę o nic wielkiego, a jednocześnie o coś wielkiego, bo ważnego dla naszych chłopaków. Ostatnio dzięki Wam udało nam się kupić kalosze, rękawiczki i czapki. Na tyle starczyło. Musieliśmy też 2 koniom, które wróciły z adopcji, a są bardzo stare, kupić derki. I to też się udało.

A dzisiaj John z Filipem chcieli prosić Was o kominy i szaliki, bo na to nie starczyło. I o 7 derek dla starych, dużych koni i 3 derki dla małych kucyków, które też są stare i tych derek potrzebują, a dni są coraz chłodniejsze.

Celowo wkleiłam tutaj zdjęcie naszego Johna, który pochodzi z Filipin. Często słyszymy od ludzi, że powinniśmy zatrudniać naszych Polaków. I nie mówię, że nie. I uwierz Mi, że przez pierwsze 10 lat Centaurusa tak właśnie było. Zatrudnialiśmy Polaków.

Tylko opowiem Ci trochę o tej pracy. Ta praca to praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Jeżeli ktoś ma rodzinę, żonę i dzieci, a z reguły ludzie w wieku, jakiego my tutaj potrzebujemy, mają rodziny, to nie przyjdzie tu mieszkać. To nie jest praca, żeby dojeżdżać o 7 rano. To trzeba być dzień i noc, bo są nocne transporty. Nocami trzeba przy zwierzętach czuwać. To nie jest tak, że można je zostawić. I nocami też wiele się dzieje.

Czasem trzeba wstać o 5 rano, czasem o 5:30. Czasem trzeba czuwać do 3 nad ranem, a czasem jedziemy na nocną akcję i potrzeba kilku ludzi. A czasem na rezerwacie runie w nocy ogrodzenie albo wejdą wilki i trzeba natychmiast reagować. To nie jest praca dla ludzi, którzy przyjadą na 8 godzin od 7 do 15. A ludzie, którzy mają rodziny, nie przyjadą tu na dłużej niż na 1 miesiąc w ramach ciekawości.

Na to się umówmy i tu się pewnie wszyscy zgodzimy. Bo nam kilka, kilkanaście tygodni zajmuje nauczenie nowego naszego współdziałacza, co ma robić w ośrodku. I my chcemy, żeby ten nasz człowiek został tutaj na lata. Więc ludzie, którzy są w wieku 30–60 lat i mają dużo siły, żeby tu pracować, z reguły mieszkać tutaj nie chcą.

Pamiętaj też, że u nas mieszkają praktycznie sami chłopcy, mężczyźni. Nie ma towarzystwa, nikogo nie poznasz, nigdzie nie pojedziesz, bo oni nie mają samochodów. Zatrudnialiśmy też chłopców z Ukrainy i to też był wspaniały okres, bo od 2012 roku byli właśnie oni. I wprowadzili nową jakość do naszych ośrodków.

Potem wybuchła wojna i zwyczajnie ich zabrakło. Wielu nie wróciło z frontu. Wielu nie wróciło już nigdzie. Co rozbiło nas kompletnie, bo my tych chłopców znaliśmy, a ich już po prostu nie ma wśród nas.

Chwilę wcześniej poznaliśmy Johna i wtedy zwróciliśmy się do niego z prośbą o pomoc, żeby ściągnął swoich kolegów z Filipin do opieki nad zwierzętami. Bo podejście Johna do zwierząt było dla nas ogromną inspiracją. I tak oto zaczęła się nasza historia z Filipińczykami.

Dzisiaj pracują w większości naszych ośrodków. Poza rezerwatem, gdzie wciąż są chłopcy z Uzbekistanu, Tadżykistanu i Ukrainy. Ale to bardziej ze względu na klimat, bo boimy się, że chłopcy z Filipin by nie wytrzymali. Tam po prostu siedzisz w błocie i wilgoci przez 3–4 roku. Mieszkasz w przyczepie i jest zimno.

Pamiętam zdanie, które mnie bardzo zraniło, że moglibyśmy usunąć tych filipińskich chłopców z naszych social mediów, ze strony i z ulotek, i wstawić może jakichś Polaków i białoskórych. Bo ci Filipińczycy to jakby okradali nasz kraj. A w ogóle źle to wygląda i jest niemarketingowe.

Najpierw było mi przykro, potem poczułam złość, a potem znowu było mi przykro. Nie muszę chyba wyjaśniać Ci, dlaczego, ale nie usunęliśmy naszych chłopców znikąd. Bo oni są tu naprawdę, oni są autentyczni i oni każdego dnia walczą o nasze zwierzęta.

Dlatego dzisiaj, skracając już moją opowieść, chciałam prosić Cię o szaliki i kominy dla nich. Bo jest im zimno i wieje, a zostaną z nami jeszcze na długo.

I chciałam Cię prosić o te kilka derek dla koni. Takie z podszywką polarową i z materiałem nieprzemakalnym na górze. Bo to są konie, które do nas dojechały i swoich derek po prostu nie mają. A na jesień muszą je mieć.

Trudno mi powiedzieć, ile zbieramy, bo taki komin kosztuje około 30 zł. Tych chłopaków, stajniaków i wolontariuszy mamy około 40. Więc łatwo policzyć, jak duża to jest kwota. Jeśli masz szaliki, robisz szaliki albo możesz je użyć, to też odezwij się do nas. My bardzo chętnie przygarniemy takie rzeczy dla naszych chłopców.

Derki kosztują około 300 zł jedna, te na kucyka może około 200–250 zł. To wszystko zależy od aktualnej promocji, od firmy i od tego, co się trafi na rynku. Ale mniej więcej takie są to kwoty. Więc łącznie to dalej kilka tysięcy.

Czasem zastanawiam się, jakie to wszystko jest po prostu drogie. Bo często spotykamy się z tym, że ktoś mówi: macie na owies i siano, to starczy. Zobacz, jak dużo potrzeb jest dookoła. Tu derki, tu szaliki i kominy dla opiekunów. Nie wspomnę o innych rzeczach, o których czytasz na zbiórkach.

Mamy potężne stado, 1500 koni, i utrzymanie tego wszystkiego jest po prostu ogromnie drogie. I mogę dziś jasno powiedzieć – gdyby nie Ty, nie byłoby nas na to stać.

Dziękuję, że jesteś.