Łatka zakwalifikowała się do adopcji realnej.
Łatka urodziła się w 2014 roku. Jest koniem dużym, w kłębie około 165 cm, zdrowym o dość energicznym usposobieniu.
Ze względu na to, że klacz trafiła pod nasze skrzydła w zaawansowanej ciąży – nie była sprawdzana w siodle. Tym samym fundacja nie posiada wiedzy czy koń chodzi pod siodłem.
Aktualizacja
Zwycięskie imię córki Łatki to – ŁASKA!
05.06.2020
Czy są tu jacyś miłośnicy koni? My znowu z dobrymi wiadomościami i konkursem. Konkursem na imię 🙂 bo stado podopiecznych powiększyło się dzisiejszej nocy o przepiękną, srokatą dziewczynkę. Blisko miesiąc temu ocaliliście źrebną Łatkę, a od kilku dni wszelkie znaki wskazywały, że za chwilę na świat zawita łatkowy przychówek. Poród przebiegł bez komplikacji, a malutka bardzo szybko wstała. Jest śliczna i silna i brakuje jej tylko imienia.
Tradycyjnie już zapraszamy do wybrania imienia dla malutkiej. Maluszek to dziewczynka, a imię powinno się zaczynać na pierwszą literę imienia jej mamy – Łatki. Swoje propozycje wpisujcie w komentarzach – TUTAJ, to imię, które zbierze największą ilość polubień – będzie imieniem malutkiej.
Zachęcamy też do objęcia Łatki i jej córeczki opieką wirtualną. Dzięki pierwszym stałym Sponsorkom brakuje jej jeszcze 480 zł do pełnej adopcji. Możesz wspierać Łatkę i jej córeczkę dowolną kwotą. Zapraszamy do wypełnienia formularza.
25.05.2020
Łatka w oczekiwaniu na rozwiązanie (które może nastąpić lada dzień, ma coraz większe wymiona) poleca się do adopcji wirtualnej.
Miesięczny koszt utrzymania ze specjalistyczną paszą i suplementacją sięga 800 zł. Dzięki pierwszym stałym Sponsorkom brakuje jej 480 zł do pełnej adopcji.
Urocza Łatka będzie wdzięczna za każdą okazaną pomoc. Najbardziej popularną formą Wirtualnej Opieki jest tzw. częściowa Adopcja Wirtualna, kiedy to kilka osób może zaopiekować się wybranym koniem na odległość.
Jak adoptować wirtualnie? Wypełnij formularz i wpisz imię: Łatka duża (bo Łatek u nas kilka ;-))
08.05.2020
Łatka dziękuje! A my razem z nią.
Po raz kolejny mieliśmy dramatycznie mało czasu, a Wy znów okazaliście ogromne serca wobec tych, które głosu nie mają.
Od teraz datki na rzecz źrebnej Łatki przeznaczymy na codzienne utrzymanie (owies, siano plus słoma do boksu) oraz opiekę weterynaryjną i kowalską.
Takie cuda, tylko dzięki Wam!
Prosimy też o trzymanie kciuków by rozwiązanie nastąpiło bez komplikacji.
05.05.2020
Kiedy pierwszy raz minęłam Łatkę w stajni u handlarza pomyślałam, że to jeden z tych koni, które nawet tu – w przedsionku rzeźni – znajdą swojego klienta. Łaciata, potężna klacz przykuwała uwagę, bo takie konie jak ona rzadko kiedy trafiają na mięso. Łatka, też jakby zdziwiona, zerkała to mnie, to na inne konie. Chyba sama była zaskoczona, że stanęła w kolejce po własną śmierć. Czekała… na swojego amatora.
https://youtu.be/EwMl3UeS0CA
Spytałam wtedy handlarza o cenę. Kwota, którą podał, była wysoka, ale i koń nie był lekki. Mężczyzna dodał, że czeka na przepisanie paszportu, więc klacz na razie na mięso nie pojedzie. Nie wymagała ratowania, więc nie byliśmy zainteresowani kupnem. Był to styczeń. Nie było w Polsce koronawirusa, świat nie oszalał jeszcze ze strachu.
Dwa tygodnie później, podczas kolejnej wizyty u handlarza, znów zobaczyłam Łatkę. Była coraz grubsza i coraz bardziej nerwowa, jakby z każdym dniem traciła przekonanie, że jest tu przypadkiem. Powiedziałam wtedy handlarzowi, żeby zadzwonił, jeśli będzie miał ją wieźć na mięso. Będzie musiał poczekać, aż zbierzemy środki, ale postaramy się ją uratować.
Po kilku dniach handlarz zadzwonił. Powiedział, że ma na nią klienta, że Łatka pójdzie do stajni rekreacyjnej, że będzie żyła. Ucieszyliśmy się wtedy – wydawało się, że klacz trafi w dobre ręce. Temat uznaliśmy za zamknięty.
Jakie było moje zdziwienie, gdy miesiąc później zobaczyłam nerwowo szarpiącą się Łatkę w tej samej stajni handlarza. Okazało się, że osoba, która miała ją kupić, ustaliła cenę, termin odbioru i… przestała odbierać telefony. Być może powodem było to, że Łatka – choć nie miała wykonanego USG potwierdzającego ciążę – bez dwóch zdań jest wysokoźrebna i niebawem urodzi swoje dziecko.
Byliśmy w dramatycznej sytuacji. Każdy dzień to walka o utrzymanie schroniska i przebywających w nim zwierząt. Koronawirus zbierał żniwo. Firmy, które latami nas wspierały, zaczęły się wycofywać, bo same upadały. Nie byliśmy przygotowani na wykup Łatki. Ani tym bardziej na wykup klaczy, która za kilka tygodni będzie rodzić.
Zrobiłam zdjęcia, rozesłałam wszystkim, którzy mogliby ją odkupić. Telefon zadzwonił tylko raz – od naszego stałego Darczyńcy, który od lat nas wspiera, nie raz wybawiał nas z opresji i niejednemu koniowi ocalił życie. Powiedział, że sam jest w trudnej sytuacji, ale wysyła 500 zł na zadatek i prosi, by Łatkę zabezpieczyć przed wywozem do rzeźni. Obiecał też, że gdy tylko sytuacja się uspokoi, a firma zacznie znowu przynosić zyski, będzie wspierał utrzymanie klaczy i jej dziecka.
Bijąc się z myślami, zdecydowaliśmy, że postaramy się uratować Łatkę. Ciężarną klacz, która od miesięcy nie widziała padoku, nie biegała, nie wygrzewała się w słońcu. Konia, na którego człowiek wydał wyrok śmierci.
Łatka jest wysokoźrebna – przewieźliśmy ją do nas. Wymaga wyjątkowej troski i szczególnej opieki. Stres, w którym żyła przez ostatnie miesiące, a także brak ruchu odcisnął już na niej swoje piętno. Klacz z łagodnego konia stała się nerwowym, przerażonym zwierzęciem. Termin porodu zbliża się nieubłaganie.
8500 zł – tyle potrzeba, by spłacić Łatkę i pokryć koszt jej transportu. Mamy tylko 3 dni – termin mija 8 maja.
Prosimy, pomóż!