Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Babcia Pusia"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
Babcia Pusia
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści Babcia Pusia

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Babcia Pusia
Nasza historia

Babcia to typowy wiejski kundel niewielkich gabarytów. Pies wszystkich, a zarazem niczyj…

Jechaliśmy właśnie z końmi, kiedy w Lipnie minęliśmy radiowóz policyjny stojący przy głównej drodze na włączonych kogutach. Mimochodem zwolniliśmy jeszcze bardziej. Tuż przy aucie, na ulicy, leżała mała psina, zalana krwią i nienaturalnie zwinięta. Miała dziwnie wykręcone łapki i wyraz pyszczka pełen cierpienia. Psina tylko nam mignęła, ale świdrujące spojrzenie sprawiło, że natychmiast się zatrzymaliśmy. Zostaliśmy poinformowani, że mała leży tu od paru godzin. Wybiegła na ulice, wbiegła komuś pod koła. Teraz leżała na skraju drogi, cicho skomląc. Przerażona rozglądała się wkoło jakby szukając znajomej twarzy, szukając kogoś, kto pomoże jej podźwignąć się z ziemi, kogoś kogo by obchodziła. Nie obchodziła jednak nikogo. Bo zwykłe kundelki nie obchodzą świata.

Psinka raz po raz próbowała się podnieść, ale zawsze opadała bezradnie na asfalt. W końcu opadła z sił i poddała się. Położyła mordkę na przedniej łapce i beznamiętnie wpatrzona w szarą drogę nieruchomo leżała w powiększającej się kałuży krwi, która pulsującym strumieniem płynęła z rany na grzbiecie. Mijały ją kolejne samochody, zbiorowisko gapiów robiło się coraz większe… Nikt jednak do psiaka się nie chciał przyznać, choć wszyscy zgodnie twierdzili, że pies już drugi rok włóczy się po całej wsi, a te drogę przekraczała po kilka razy dziennie. Zdecydowaliśmy, że mimo okaleczeń musimy umieścić Babcię w kontenerze i zapewnić jej opiekę weterynarza. Babcia niespodziewanie chętnie wczołgała się na kocyk, powłócząc łapką i cicho popiskując.

Sporo czasu minęło zanim w niedzielne popołudnie udało nam się znaleźć weterynarza skorego do pomocy rannemu psu. Lekarz stwierdził złamanie tylnej kończyny oraz rozległą ranę grzbietu wraz z oderwaniem wielkiego płata skóry. Rozległa rana na grzbiecie została oczyszczona i zaszyta, dodatkowe szwy dociskają oderwany płat do niewielkiego ciała suczki. Dziś już wiadomo, że płat skóry obejmuje martwica – być może pomoc przyszła zbyt późno, być może było lepiej, gdyby ktoś pochylił się wcześniej nad Babcią… Część skóry stała się twarda i czernieje, niebawem pewnie pojawią się sączące rany. Leczenie będzie długie…

Dziś Babcia jest po zespoleniu złamanej kości udowej. Złamanie było wieloodłamowe, z przemieszczeniem, są ubytki kości. Duże uszkodzenia są też w okalających tkankach miękkich – część uszkodzonych mięśni trzeba było usunąć. Do połączenia kości zastosowano gwoździowanie i dodatkowo opaski zespalające luźne fragmenty kości z popękanym trzonem.

Babcia , pies wszystkich. A wiec niczyj. W chwili gdy najbardziej potrzebowała być czyjaś. Bo wiejskie kundelki rzadko mają właściciela. Szwendają się od stodoły do stodoły, pukają do dziesiątek gospodarstw, dziesiątki drzwi się otwierają i zamykają. Ale większość życia są same, w swojej kundelkowej wędrowce w poszukiwaniu szczęścia. Tylko ze zwykłym kundelkom los nie zapisał zbyt wiele. Babcia musiała prawie zginać na drodze, aby ktoś zauważył właśnie ją.

…………………..

Aktualizacja: 17.06.2013

W piątkowy wieczór, bez żadnych oznak pogorszenia stanu zdrowia, odeszła nagle nasza Babcia Pusia. Leżała cichutko na swoim posłanku – zupełnie jakby spała… A jeszcze chwilę wcześniej machała ogonkiem i niezdarnie kicała po trawie, próbując podpierać się swoją zagipsowaną nóżką. Po raz kolejny – mimo starań – nie udało się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia. Pozostaje nam jedynie nadzieją, że tak jak Ona dla nas, tak i my dla Niej staliśmy się Kimś Ważnym i że kiedyś się spotkamy – tam, po drugiej stronie Tęczowego Mostu.