Bombka

Bombka, która też czekać nie może i nie mogła. Tak naprawdę nigdy nie mogła i nie powinna, ale nikogo to chyba nie obchodziło. Bombka ma prawie 30 lat. Całe życie ciągała sanie. Pewnie w ciągu roku ciągała też bryczki i orała w polu, ale to sanie są jej znakiem rozpoznawczym. Nie wiem, czy uwierzycie, ale w tym roku też miała je ciągnąć. Tylko kiedy spadł pierwszy śnieg, okazało się, że Bombka nie dała rady pociągnąć, a zebrała tyle batów, że zwyczajnie się położyła i nie chciała już wstać.

Zadzwonili po handlarza, zgarnęli Bombkę spod gospodarstwa, z drogi, i szybko skazali na ubój. Nie chcą czekać, bo boją się, że jest tak poraniona, obolała i wychudzona, że za długo nie pożyje. Dlatego właśnie nie może czekać na listy jeszcze tydzień, bo jej czas się kończy.

Bardzo chcielibyśmy być dla Bombki Mikołajem i podarować jej to życie. Jeżeli możecie dołączyć do nas, to proszę — zróbcie to dzisiaj. Zebraliśmy wśród siebie 1500 zł. Chłopaki w stajni zrzucali się na życie Bombki, jak tylko mogli, ale sami widzicie, że nie zebraliśmy majątku. 1500 zł, a potrzeba 6500 zł. A do tego 2000 zł transport.

Mamy czas do 20 grudnia, aby Bombka do nas trafiła. Jeśli możecie dołączyć do tej akcji i opowiedzieć o Bombce znajomym lub ludziom, którzy mogliby pomóc, a być może potem ją od nas adoptować i dać jej cały świat, to będziemy Wam ogromnie wdzięczni.