
Szarak
❗️Dzisiaj urwanie nieba. Tego nad Tobą i nieba Szaraka. Poleciał z trapu.. 1500 zł w tym cholernym (wybacz) deszczu..
Jechaliśmy go już zaklepać, jak to się mówi w tym handlarskim świecie. Wiedzieliśmy tylko tyle, że jego, jego matkę i dwa źrebaki, z którymi się wychował, wywieziono dwa dni temu na ubój. A on po prostu się nie zmieścił. Tyle jego farta, że… ocalał tym razem i zyskał parę dni. Gdy dostaliśmy o nim wiadomość, wczoraj wieczorem już o 6:40 byliśmy na miejscu i negocjowaliśmy z handlarzem. Szarak ma problem z jedną nogą i podejrzewam, że na siłę próbowali go wepchnąć na ten samochód, ale okazało się jednak, że sukcesu nie będzie. Postanowili więc zaczekać parę dni.
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści SZARAK
– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).
Jechaliśmy go już zaklepać, jak to się mówi w tym handlarskim świecie. Wiedzieliśmy tylko tyle, że jego, jego matkę i dwa źrebaki, z którymi się wychował, wywieziono dwa dni temu na ubój. A on po prostu się nie zmieścił. Tyle jego farta, że… ocalał tym razem i zyskał parę dni. Gdy dostaliśmy o nim wiadomość, wczoraj wieczorem już o 6:40 byliśmy na miejscu i negocjowaliśmy z handlarzem. Szarak ma problem z jedną nogą i podejrzewam, że na siłę próbowali go wepchnąć na ten samochód, ale okazało się jednak, że sukcesu nie będzie. Postanowili więc zaczekać parę dni.
Stoimy i negocjujemy tutaj, i wyobraź sobie, że nagle wchodzi jakiś młody mężczyzna w dresach i szczerzy do handlarza swoich kilka białych zębów. Potem przybijają sobie piątkę, chwilę rozmawiają na boku, a on po prostu mija nas i – jakby nas tam nie było – podchodzi do Szaraka, choć dla niego ten koń mienia nie ma. A potem z pięści kilka razy przykłada mu w zad, głośno się śmieje, odwiązuje sznur i po prostu z nim wychodzi. I znowu mija nas, jakby nas tam nie było. Patrzę na handlarza, ale on mnie kompletnie ignoruje. Widzę, że Ilia zaciska dłonie w pięści, podchodzi i pyta, co jest grane, na co handlarz mówi, że przecież klient nasz pan. Jeśli tamten daje 300 zł więcej niż my, to koń sprzedany.
Nie wiemy, co powiedzieć, bo negocjowaliśmy ponad dwie godziny i znamy nasze możliwości. Nie lubimy też przepłacać, bo wiemy, że wtedy te rzeźne konie dla różnych fundacji będą kosztowały kilka razy więcej i cała działalność straci sens. Ale teraz staliśmy osłupiali i nie wiedzieliśmy, co robić. I przy nas rozegrał się prawdziwy dramat, bo rzeczywiście Szarak mocno kulał. Mężczyzna w dresach zdawał się tym kompletnie nie przejmować. Podszedł do trapu i szarpnął trzy razy. Padało coraz bardziej i trap był bardzo śliski. Za chwilę z samochodu wysiadł drugi mężczyzna i zaczął pchać Szaraka i ciągnąć go za ogon. Koń zapierał się jak mógł, jakby wiedział, gdzie ma jechać. Z tego, co zrozumiałam, tym panom brakowało konia do kompletnego transportu, na którym i tak bardzo dużo zarobią, więc woleli przepłacić chyba za Szaraka te 300 zł, żeby mieć tyle, ile mają w kontrakcie.
Szarak długo nie walczył. Upadł na kolana, rozejrzał się wkoło i oparł się chrapami o trap. Widać było, że noga bardzo go boli i nie ma siły iść dalej. Ale nie to, żeby ktoś się tym przejmował. Dalej ciągnęli go za ogon i sprzedali mu parę kopniaków. Ilia, stojąc z boku, wiedział, że i tak nie ma szans, ale nie wytrzymał i ruszył do nich. Ja już byłam pewna, że zaraz będę musiała dzwonić po policję, bo Ilia nie jest tym, który będzie stał obok. Tym bardziej, że nigdy w swoim życiu nie był bierny, a też i zawodowo zajmował się ochroną granic. Czułam, że będzie duża chryja. Choć poniekąd zasłużona, bo ci ludzie traktowali tego konia po prostu z buta, żeby nie powiedzieć dosadniej. Najpierw zaczęły się wrzaski i wtedy poczułam, że cała się trzęsę, i podbiegłam do handlarza. Poprosiłam, żeby to zastopował i że my zapłacimy temu człowiekowi te 300 złotych i dopłacimy jeszcze 200 złotych, które by na tym koniu zarobił. Błagam, żeby handlarz się wtrącił i rozdzielił tę awanturę.
Wiesz, jaki był finał? Handlarz oczywiście to zrobił. A teraz stoję obok tego konia i nie wiem, co robić dalej, bo mężczyzna wyciąga ręce po pieniądze. Musieliśmy dać mu tego samego dnia 1500 zł – szczęśliwe uzbierane przy Twojej pomocy, bo koń już jest praktycznie jego. Ta sytuacja w ogóle jest komiczna, ale nie przydarza nam się po raz pierwszy. Na targach dzieje się to notorycznie. Koń przyjeżdża na targ i nim wyjedzie z właściwym klientem, trzy razy na samym targu zmieni ręce. No i stoję w tym deszczu z tym koniem, słyszę, jak Ilia dusi oddech i wściekłość tuż obok, bo za te kopniaki tym dwóm młodym chłopakom należy się sprawiedliwość, a nie jakiekolwiek pieniądze. Ale tak jak Ci już mówiłam – na zawodach i na targach to tak zwana norma, w rekreacji niestety często też. Więc cóż my możemy na podwórku handlarza, jeżeli dzieci siedząc na koniu, okładają je kopniakami, a instruktor stoi i patrzy, i nie dzieje się nic.
I tak oto Szarak czeka na wykup i dużo lepsze życie w naszym ośrodku. Niestety do tego czasu musimy dozbierać resztę – brakujące 2500 złotych. Czas mamy do poniedziałku, 10 listopada.
Błagam Cię o pomoc, stań tutaj z nami w tym deszczu, chociaż na moment. Obiecuję Ci potem gorącą herbatę, ale teraz dajmy mu te dwie minuty. I niech świat usłyszy, jak mały Szarak wali swoim wykręconym kopytem o beton i prosi, by koniec nie nadszedł jeszcze dzisiaj i by nie wciągali go po tym trapie.
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293