Billy

Dzisiejsza akcja jest dla Billy’ego — psa z Maroka, poznanego podczas podróży naszych chłopców, którzy niedawno wrócili z misji. Znaleźli go w schronisku, które otrzymuje dotacje, jednak środki te są przeznaczane na zupełnie inne cele niż pomoc zwierzętom. Chłopcy byli zbulwersowani tą sytuacją, bo mowa o ogromnych pieniądzach, których te zwierzęta w ogóle nie widzą. Wybrali kilka psów w najgorszym stanie i postanowili zabrać je stamtąd oraz poddać leczeniu. Niestety, nawet nie było z kim porozmawiać, ponieważ opiekunka zwierząt rzadko tam bywa. Maroko, jak już Wam wspominaliśmy, to zupełnie inny świat i nie ma jak nikogo za to pociągnąć do odpowiedzialności. Oczywiście zamierzamy napisać do ministerstwa z prośbą o lepszą kontrolę nad wydatkowaniem środków, ale dziś prosimy Was o pomoc dla Billy’ego.

Na zdjęciu widać, w jakim stanie się znajduje — jest sparaliżowany, zgięty w pół, ma chorobę skóry i częściowy bezwład. Nie wiemy, z czego to wszystko wynika ani co dokładnie mu dolega. Wiemy tylko, że nie mogliśmy patrzeć na jego cierpienie. Gdy chłopcy pokazali mi jego zdjęcia, wspólnie uznaliśmy, że dzisiaj będzie Dzień Billy’ego. Na miejscu są dziewczyny, z którymi współpracujemy — to one udzielą Billy’emu natychmiastowej pomocy. Jednak wszystko wiąże się z kosztami, a one nie mają środków na przyjęcie nowych zwierząt ani ich leczenie.

Pomogliście już dziesiątkom psów i kotów z Maroka — a w przypadku kotów to nawet setkom, jeśli doliczyć karmę, leczenie i transporty. Dziś prosimy Was o wsparcie dla jednego psa — dla Billy’ego. Wiem, że trwa długi weekend i nie chcę zabierać Wam cennego czasu, dlatego piszę krótko: między jednym promieniem słońca a drugim podarujmy temu psu szansę na życie bez bólu. Zbieramy 3 000 zł na przewiezienie Billy’ego do kliniki, diagnostykę i rozpoczęcie leczenia. Czy ta kwota wystarczy — nie wiemy. Ale na początek to tyle, ile trzeba. Jeśli możesz, dołącz dziś do akcji. Billy nie ma nikogo na świecie — tylko Ciebie, tysiące kilometrów stąd.