Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Zapłać z Blikiem
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Janusz"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
JANUSZ
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści JANUSZ

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Janusz
Nasza historia
8 marca 2025

3000 zł zbieramy dziś dla niego. Dla Janusza vel Janusa.

W zasadzie nazywa się Janus, ale zaczyna swoją historię i życie w Polsce, więc zrobiliśmy z niego Janusza. Na szczęście.

Janus przyleciał z naszej misji z Filipin. To wszystko udało się dzięki Andrzejowi, który nas tam zabrał, i naszym dzielnym chłopakom, którzy zgodzili się polecieć w te nieciekawe rejony tych pięknych wysp. Bo tam, gdzie oni byli, turyści nie docierają. Nie mieliby po co.

Janus żył na ulicach Filipin jak setki tysięcy innych psów. Gdy został znaleziony przez naszą działaczkę, umierał. Jako znacznie mniejszy został zaatakowany przez inne psy i dotkliwie pogryziony. Leżał tak długo, ale nikogo nie obchodził. Chociaż wszyscy wiedzieli, co się stało.

U Janusa rozwinęła się potężna i poważna martwica, przez co tam na Filipinach trzeba było wyciąć spory kawał policzka. W tych walkach stracił też oko, na które nie widzi do dzisiaj. Nasza Janice natychmiast zabrała go do weterynarza, gdzie został poddany leczeniu. Wtedy to było możliwe dzięki Wam, i tu zaczyna się również Twoja historia.

Długo pisaliśmy o losach Janusa przez nasza Janice i liczne zdjęcia które wysyłała. Potem próbowaliśmy szukać mu domu adopcyjnego, jakiejś kliniki, która wykona pełną diagnostykę, ale nie miał szczęścia ani do jednego, ani do drugiego. Żadne schronisko nie chciało go przyjąć, bo wszędzie panowały zbyt mało sterylne warunki. Również nasze znajome Macarascas nie było w stanie się zdecydować.

I tak oto stanęliśmy przed trudnym wyborem. Albo oddać Janusa ulicy, albo zabrać go do Polski. To było niezwykle trudne, bo to nie tylko ogromne koszty, ale i skomplikowana biurokracja. Na pozwolenie i załatwienie wszystkich formalności czeka się około pół roku. Ale stanęliśmy pod ścianą. Nie było wyjścia. Wiedzieliśmy, że Janus na ulicy już nie przeżyje.

Jego otwarta rana była zbyt niebezpieczna – mogło dojść do poważnego zakażenia. A Janus jest też zadziorny. I mimo że nie widzi i ma wycięty kawał psiej twarzy, to nadal jest pełen energii. Widzimy, że czuje się, jakby miał metr więcej. Ale ulica nie darowałaby mu tych wyobrażeń.

I tak oto chwilę temu Janus wylądował w Polsce. Natychmiast trafił do nas i teraz chcielibyśmy umówić go na wizytę w klinice, by przeprowadzić gruntowną diagnostykę i być może odtworzyć dla ochrony ten brakujący fragment jego twarzy.

Przede wszystkim jednak musimy wykonać kompleksowe badania. Janus przeszedł już bardzo wiele. Dzięki Wam w ogóle tu jest i swoim jednym widzącym okiem obserwuje nasz polski świat i rzeczywistość. Widział u nas wiele uratowanych psów, które dzięki Wam przeszły leczenie i dziś są zdrowe oraz szukają domów. Janus pewnie też by tak chciał.

Ale nikogo tu jeszcze nie zna i nie ma do kogo się z tym zwrócić. Więc dzisiaj, w tę sobotę, przychodzę do Ciebie w jego imieniu.

Mamy we Wrocławiu klinikę, do której chcemy się zwrócić w sprawie Janusa. Ale na to potrzebne są fundusze. Najpierw na całościową diagnostykę, a potem na leczenie okulistyczne i rekonstrukcyjne. A jeśli rekonstrukcja nie będzie możliwa, to chociaż na zabezpieczenie tych narażonych, wystających fragmentów szczęki i twarzy.

Robi się coraz cieplej, a dla otwartej, wielkiej rany Janusa to coraz większe zagrożenie. Dlatego bardzo prosimy Was dzisiaj o pomoc.

Dopiero przyleciał i jeszcze nie ochłonął. Ale wolelibyśmy, żeby mógł ochłonąć już po pełnym zakresie badań i byśmy mogli być spokojni, że wszystko jest dobrze.

Jeśli tylko możesz, w ten piękny weekend, przy tym wiosennym słońcu, poświęć trzy minuty na jego historię.

Janus będzie Ci dozgonnie wdzięczny.