Cola

Pani Aneta kończy 45 lat.
Cola niedługo skończy 1 rok.
Szykuje się impreza.
Cola miał być na niej główną atrakcją.

Ale nie będzie.
Cola imprezuje dziś gdzie indziej.

Bo mąż Pani Anety mówił handlarzowi wyraźnie, że prezent ma być w biało brązowe łatki, a nie czarny w białe. I mieć czerwoną kokardę.

Handlarz kupił gdzieś Colę.
Mały, słodki, z plamką na chrapkach. Trochę kulawy, ale miał być do ogrodu, no to to niby bez znaczenia, prawda?

No ale jednak.
Pan mąż podobno – na widok Coli – wpadł w szał. Nie te kolory. I kokardy brak. Rozumiesz, prawda?

Nie, wiem że nie rozumiesz i się gotujesz. Jak my.

A gdy Pan mąż zobaczył że mały kuleje, to już amen. Nawet nie ściągnęli go z trapu.

No i tak malutki Cola trafił tu, do obory handlarza, na kraniec świata. To jego ostatni przystanek. Za wiele ich nie miał..

Pan mąż uznał że żonie wystarczą petardy i tort i że kupi pudla. Handlarz pudli nie miał. To nie było handlu.

To nie koniec. Gdy Coli zdjęcie trafiło do nas, puściliśmy je Panu Bartoszowi. Poznał historię małego Coli i poruszony nią – chciał wpłacić zaliczkę jakiej chce handlarz.

No i zrobiła się afera.
Bo Pan Bartosz też ma żonę. Żona powiedziała, że oszalał, bo mieli kupować nowy, ruchomy fotel z automatycznym masażem – a takich małych Coli będzie więcej, to przy kolejnej okazji mogą dorzucić. Ale najpierw – fotel.

No i tutaj dzisiaj spotykamy się z Tobą. Jeśli nie masz dziś 45 urodzin, ani nie jedziesz po fotel z automatycznym masażem, no i nie ma dla Ciebie znaczenia czy Cola ma łaty czarne czy brązowe – to Cola ma szansę.

Mamy czas do 20 marca, by zebrać jeszcze 3200 złotych. Jeśli każdy wrzuci tu dychę – zamiast kawy – to mały, kulawy Cola dostanie szansę, a jedna kawa na minusie wyjdzie wszystkim na zdrowie, zgodzisz się?

A tak serio.
Nie oddawaj Coli.
Po prostu.