Klusio i Kropka

Słuchajcie, pilna akcja.
Mamy mamę z maluchem w skupie, stoją już na samochodzie.

Jestem Illia. Witaj. Czasem mnie oglądacie na naszych video z Centaurusa.

Przyjechałem tu, bo dostaliśmy informację, że kona kilkunasto tygodniowe źrebię. A jestem weterynarzem i działam z fundacją od lat. No to w nocy zrobiłem te kilometry, cóż mogłem mieć innego do roboty. I tak bym nie zadbał w tej sytuacji. Ty pewnie też.

Gdy dojechałem, okazało się że maluch jakoś wstał, i mimo iż ledwo szedł – handlarz go załadował. Razem z mamą.

Ten widok, samego załadunku, mnie ominął. Może i dobrze. Nie ręczę za siebie w takich sytuacjach. Ci którzy mnie znają, dobrze wiedzą. I dlatego przyjechałem sam.

Szybko nasi ludzie nazwali go Klusio, gdy zobaczyli zdjęcia.

Chciałem szybko sprawę załatwić. Ale nie wyszło. Mój zegarek nie był wart zaliczki za ich dwoje. Już kiedyś był motyw zegarka i wtedy się udało. Mi się nie udało.

Handlarz chce zaliczkę. Nie wiem jak to działa, ale nasi powiedzieli, żebym napisał od serca. No nie umiem robić tych całych opisów, o pogodzie też Ci nie napisze, chociażby dlatego że mróz ściska jak ***, i ręce mi drętwieją.

Chciałbym Cię prosić, żebyś mi pomógł. Handlarz zaczeka do piątku wieczór na te 2000 zł. Ale ja nie mam skąd ich wziąć. To potężna kwota. Pal sześć ten mój zegarek. Przeżyję. Ale handlarz odliczy za niego może 200 zł. To niczego tu nie zmieni i nie zdejmę tej dwójki z auta.

Ty możesz zdjąć razem ze mną. Zrobisz to?

Bo jak nie Ty, to je zaraz wywiozą. Na ubój wywiozą. Ale Ty to wiesz, bo dostajesz takie info codziennie.

Mogę obiecać, że zrobię bigos albo kanapkę (bez mięsa) każdemu kto pomoże, ale prawda jest taka, że ja nie umiem wymyślać takich akcji. Zazwyczaj pracuje w stajni.

Uwierz mi że tyle się dziś naklikałem słów, ile nigdy w życiu.

Może napiszę wprost. Potrzebna dziś Wasza pomoc. Po prostu.

A ten bigos to potem mogę zrobić dla wszystkich. Tylko błagam Was, ogarnijmy dziś te akcje. W te 80 godzin. Bo nie wytrzymam, jeśli ubiją tego malucha i jego mamę.