Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Zapłać z Blikiem
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Fiona"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
FIONA
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści FIONA

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Fiona
Nasza historia
15 stycznia 2025

Kiedy Bóg jest z Tobą, nic nie może stanąć na Twojej drodze. Moja historia obejmuje niewiarygodny cud. Jestem miłym i delikatnym psem ulicznym rasy Husky, który nie toleruje wysokich temperatur. Zazwyczaj żyję w zimnym klimacie, wśród śniegu, ale wyrządzono mi krzywdę i przeniesiono mnie w miejsce, gdzie trudno mi żyć z powodu upałów. Nazywa się to Maroko. Próbuję odzyskać życie, które straciłam. Niektórzy mówią, że mój pierwotny właściciel trafił do więzienia, a ja się zgubiłam. Inni twierdzą, że mój właściciel wyemigrował, a jego matka zamiast mnie przyjąć, wyrzuciła mnie na ulicę i pustkowie, nie troszcząc się o moje życie.

Moja historia pozostaje tajemnicza. Nikt nie zna jej prawdy do dziś. Ważne jest, że pewnego dnia brytyjska kobieta, Anne Heslop, zobaczyła mnie i porozmawiała o mnie z Zahirą. Moja sierść zaczęła wypadać, miałam chorobę skóry – byłam bardzo chora i nie mogłam się poruszać. Wspólnie poszły, aby mi podać lekarstwo, ale nie mogły mnie znaleźć. Zmieniłam miejsce, bo dzieci mnie dręczyły i często się bałam. Zahira szukała mnie nieprzerwanie, aż pewnego dnia mnie znalazła.

Nakarmiła mnie (kurczakiem!) i podała lekarstwo, którego potrzebowałam. Była też dobra Marokanka, która dostarczała mi jedzenie i dbała o mój stan, bo spałam na ulicy, narażona na niebezpieczeństwo, bez dachu, który by mnie chronił przed palącym słońcem.


W tym czasie byłam na skraju śmierci.

Co pogarszało mój ból, to fakt, że ludzie nie zostawiali mnie w spokoju. Mimo mojego stanu, zostałam brutalnie zaatakowana przez głupiego człowieka, co spowodowało u mnie obrażenia i ranę, która tylko dodała bólu i łez do mojego cierpienia. Z jednej strony była życzliwość, ale upał mnie zabijał. Z drugiej strony, byli ludzie okrutni, a ja byłam tak nieszczęśliwa i samotna, że poddałam się śmierci. Nie mogłam dłużej znieść niesprawiedliwości, jaką mi wyrządzono, ale w ciemności mojego życia pojawiła się nadzieja.

Zahira, która mnie odwiedzała, okazywała mi czułość i miłość, kontynuowała wizyty i karmienie mnie. Biedna, pragnęła mnie zabrać do domu, ale nie miała dla mnie miejsca – miała inne psy do ratowania i było to bardzo trudne w tamtym czasie. Tak czy inaczej, sytuacja pozostawała bez zmian przez pewien czas.

Zostałam potrącona przez samochód, co prawie zakończyło moją smutną historię, ale los chciał, żeby pomoc przyszła. Ileż razy w nieszczęściu kryje się błogosławieństwo? Jestem samicą, i gdy natura zawołała, przeniosłam się w inne miejsce, aby znaleźć partnera. Tam mój stan się pogorszył. Pogoda była gorąca – lato było surowe, a upał narastał. Jestem psem śnieżnym i powinnam żyć w zimnym klimacie. Zaczęłam mocno krwawić z nosa, co zwróciło uwagę przechodniów, a na szczęście wśród nich znalazł się ktoś, kto znał moją przyjaciółkę Zahirę, i skontaktował się z nią.

Ona i brytyjska pani Anne szybko do mnie przyszły, a także przyszła Marokanka. Zabrali mnie do miejsca, gdzie zazwyczaj przebywałam. Mój stan nie zapowiadał się dobrze, więc musiałam przenocować w pokoju i poczekać na weterynarza, który miał przyjść następnego dnia. W międzyczasie dali mi lekarstwo, aby zatrzymać krwawienie, i miły koc do spania. To było zabawne, bo nie chciałam iść, nie mogłam chodzić, ale znalazłam się w wózku, z Zahirą trzymającą mnie, by zapewnić mi bezpieczeństwo. Nie przejmowała się, że moja krew plamiła jej ubrania.

Wiele osób się do nas uśmiechało, a ludzie, którzy mi pomagali, nie mogli przestać się śmiać. To mi się podobało, chociaż krwawienie i ból nadal trwały. Pokój był przytulny, poczułam się bezpieczna, więc trochę zjadłam, a wszyscy wydawali się szczęśliwi. Wzięłam więcej lekarstw i po krótkim czasie krwawienie ustało. Następnego dnia przybyło dwóch weterynarzy. Byli bardzo delikatni, sprawdzili wiele rzeczy o mnie i stwierdzili, że straciłam wzrok w jednym oku, ale drugie było w porządku.

Teraz mieszkam w bezpiecznym pokoju z dziedzińcem wynajętym przez panią Anne, i mam imię – teraz nazywam się Fiona. Należę do pięknej rodziny Stowarzyszenia ERHAM, i jestem czysta, bo moja przyjaciółka Zahira zmyła brud z mojego ciała. Codziennie wychodzę z nią na ulicę – akceptuje mnie, słucham jej słów i jestem szczęśliwa w jej towarzystwie i mam nadzieję, że zostanę tu, aż ktoś z zagranicy zabierze mnie ze Stowarzyszenia ERHAM na lepsze życie poza Marokiem. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli, dziękuję pani Anne za miłość, czas oraz pomoc finansową i moralną. Dziękuję Zahirze, która codziennie się mną opiekuje. Dziękuję Marokance, która troszczyła się o mój stan na ulicy.

Jestem Husky, psem ulicznym, porzuconym i skrzywdzonym. Okoliczności chciały, żebym miała schronienie, które ochroni mnie przed okrucieństwem ulicy. Jestem Fiona i mówię to głośno, ale ileż psów Husky mojej rasy żyje w nędzy na ulicy. Proszę, miejcie dla nas litość, bo upał nam nie służy. Co, jeśli upał i okrucieństwo ulicy się połączą? To okropne, prawda?