Mundek

Mundek nigdy nie grzeszył ani wybitną urodą, ani dobrym charakterem. Ot, zwykły konik polski, który na widok człowieka kulił uszy. Kulił, bo człowieka nie lubi. Nie doznał wszak od niego niczego dobrego. Całe życie pracował dla ludzi. Ponieważ z każdym rokiem robił się coraz bardziej agresywny, to i łańcuch przy żłobie był coraz krótszy. Dziś ledwo może głowę odwrócić.

Mundek ma już ponad 20 lat. Ma też spracowane nogi, siwą skroń i chore plecy. To czego nie ma, to sił żeby dalej robić. By zapracować choć na małą garstkę owsa. Tu gdzie jest, posiwiały pysk i smutne oczy nie zrobią na nikim wrażenia. Trzeba się go pozbyć. Wyeksploatowany do granic możliwości, przestał być potrzebny. Nie pociągnie już przecież wozu z gnojem tak jak to robił całe życie. Nie będzie na swym grzbiecie woził ludzi. Starość to straszna choroba. Pozbawia godności, odziera z nadziei. Koniom zabiera też prawo do życia. W Polsce, kraju ułanów, spracowane konie kończą w ubojni.

Mundek sam nie umie poprosić o życie. Choć pewnie nawet gdyby umiał, to by tego nie zrobił. Nie spotkało go wiele dobrego od człowieka, więc jakby miał uwierzyć w otrzymanie pomocy?

Życie starego Mundka warte jest 2000 zł. Mamy czas do 21 lutego.

Prosimy, pomóż go uratować.

***

Aktualizacja 21.02.2018

Mundek dziękuje! Jest bezpieczny i wkrótce pojedzie do nowego domu – do zaprzyjaźnionego z nami pro-zwierzęcym stowarzyszeniem.