Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
1.Wybierz kwotę darowizny:
2.Wpisz kod i zapłać z blikiem:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Lucek"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
Lucek
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści Lucek

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Lucek
Nasza historia

09.10.2019

Kochani Darczyńcy! Przekazujemy wspaniałe wieści o Lucku – mianowicie, opuścił już klinikę, rana w końcu się zagoiła, miał również usunięty śrut.

Ogromnie Wam dziękujemy za zaangażowanie i udzieloną pomoc dla Lucka. Najgorsze za nim. A to nie koniec nowinek! Lucuś pojechał z kliniki prosto do domu adopcyjnego. Ma na miejscu towarzysza i ogrodzone podwórze.

Lucek pozdrawia z adopcji!

 

09.09.2019

W związku z wieloma pytaniami dotyczącymi historii Lucusia, informujemy, że wedle informacji jakie posiadamy:

– Lucek był psem bezdomnym. Pani, która jest wskazywana jako ewentualny właściciel, wielokrotnie wyparła się psa.

– Pierwsze zgłoszenie otrzymaliśmy gdy Lucuś był przed operacją. Z treści wiadomości wynikało, że pies ma duży guz, nikt nie jest zainteresowany leczeniem, a zgłaszający nie wie, gdzie zwrócić się o pomoc.

– Gdy dojechaliśmy na miejsce (kilka dni później) pies siedział we wskazanym przez zgłaszającego miejscu – w przydrożnym rowie. Guz był usunięty, przez zad biegła długa rana pooperacyjna (założone szwy). Lucuś nie miał kołnierza, miał swobodny dostęp do rany.

– Lucuś został przez nas zabezpieczony na poboczu drogi, dysponujemy pełnym nagraniem z tej interwencji, na którym okoliczni mieszkańcy mówią, że pies został pozostawiony na drodze krótko po zabiegu, że to piesek bezdomny, błąkający się od wielu lat. Na nagraniu pada również nazwisko pani weterynarz, która psa operowała.

Szanowni Państwo, jako organizacja staramy się reagować na zgłoszenia, które otrzymujemy. Ponieważ zdarzały się sytuacje, że informacje jakie nam przedstawiono nie do końca pokrywały się z rzeczywistością, dokładamy wszelkich starań by weryfikować każde zgłoszenie, ale również by nie zarzucano nam "fantazjowania", mieć na piśmie bądź na nagraniu to, co zostaje nam przekazane. Tak jest również i w tym przypadku. Dysponujemy pisemnym zgłoszeniem z prośbą o pomoc, ale również pełnym nagraniem z interwencji. Zarówno zgłoszenie, jak i nagranie potwierdzają informacje przez nas opublikowane.
Jedyne co mamy sobie w tej sytuacji do zarzucenia, to błąd przy nazwie miejscowości. Niestety osoba, która jechała po Lucka podała po interwencji złą nazwę. I tylko za to możemy przeprosić, co też robimy. Lucek błąkał się w okolicach Stalowej Woli.

Jednocześnie chcemy poinformować, że właśnie z powodu częstych pomówień nie ujawniliśmy nazwiska pani weterynarz ani nazwy gabinetu. Przede wszystkim zależy nam na bezspornym potwierdzeniu otrzymanych informacji. Właśnie po to, by nikomu nie zrobić krzywdy. W dzisiejszych czasach jedno zdanie za dużo i hejt jaki wygeneruje, potrafi poczynić nieodwracalne szkody.

 

04.09.2019

Historia Lucusia to opowieść o tym, jak brzdęk pieniędzy potrafi skutecznie uciszyć sumienie nawet osobie, która z racji wykonywanego zawodu powinna mu pomóc.

Mały Lucek, jeszcze chwilę temu bezpański, włóczył się w okolicy Stalowej Woli. Dziś walczy o powrót do zdrowia we wrocławskiej klinice.  



Gdy kilka dni temu zadzwonił nasz telefon interwencyjny, nie mogliśmy uwierzyć w to, co usłyszeliśmy. Opowieść o tym, jak weterynarz zoperował bezdomnego psa, a następnie, nie czekając nawet na zdjęcie szwów, wyrzucił go na ulicę, wydawała nam się kompletnie absurdalna. Wręcz niemożliwa. Przecież weterynarz to ktoś, kto powinien zwierzakowi pomóc, a przynajmniej nie zaszkodzić. I o ile wycięcie guza tą pomocą było, to już pozbycie się psa z kliniki zanim doszedł do siebie urąga wszelkim standardom.

Osłabiony Lucuś wrócił tam skąd przyszedł. Do swojego przydrożnego rowu. Dniami obserwował pędzące obok samochody, wypatrując, czy ktoś się koło niego zatrzyma, pokocha, przygarnie. Nocami wędrował samotnie po okolicy, szukając jedzenia.

 

 Lucek to cudowny, starszy psiak o bardzo łagodnym usposobieniu. I choć tak wiele przeszedł, nadal wpatrzony jest w ludzi. Dziś tylko patrzy z większą obawą i smutkiem.

Lucusia przewieźliśmy bezpośrednio do kliniki. Na karcie informacyjnej czytamy – ropiejąca rana pooperacyjna, luźne szwy, obrzęk tkanek. Piesek przebywa pod całodobową opieką lekarzy. Został dokładnie przebadany i dziś już wiemy, że miał wyjątkowo ciężkie życie. Bezdomny, mały kundelek był celem wielu ataków. Niejednokrotnie przeganiany, był również żywą tarczą. Lucuś, jakby było dla jednego psiaka zbyt mało nieszczęść, jest nafaszerowany śrutem.

Kochani, sprawa pani weterynarz, która Lucusia operowała, jest w toku. Chcieliśmy wyjaśnić, usłyszeć, że to pomyłka, więc skontaktowaliśmy się z kliniką. Nie ma tam woli rozmowy, jest tylko rzucanie słuchawką. Będziemy drążyć temat. O tym, że tak toczył się los Lucusia wiemy od osoby, która go nam zgłosiła. W miarę rozwoju sprawy będziemy Was informować.

A dziś prosimy o wsparcie dla małego Lucusia. O pomoc w pokryciu kosztów leczenia, pobytu w klinice, a potem opłaceniu dobrego domowego hotelu, w którym będzie spokojnie oczekiwał na dom stały – taki z prawdziwego zdarzenia.


Wierzymy, że liczba tragedii, jakie dotknęły Lucusia, już się wyczerpała i gdzieś tam czeka na niego jego dobry człowiek i własny kawałek nieba. Gdzieś tam, tuż za rogiem, jest szczęście, którego do tej pory nie miał.