Ognik
Ognik. Tak go nazwaliśmy.
Bo ogień zajmujący oborę to jego historia. A teraz to już w zasadzie trochę wyrok. Ognik wlepia we mnie ślepia, gdy do Ciebie piszę. Delikatnie obraca głowę i muska mnie chrapami. Jakby każdy ruch powodował ogromny ból.
Podlasie. Małe gospodarstwo. Pożar wybuchł miesiąc temu. Część zwierząt udało się uratować, niektóre oddały tam życie. Ognik trochę się uratował, a trochę nie. Trochę wygrał życie. Ale gdy na niego patrzę, to nie wiem czy można mówić o szóstce w totka. Widzę popękane, ropiejące rany i wypalone połacie skóry od ogona po policzki. Aż mnie samą boli skóra i trzewia, więc staram się skupić na pisaniu.
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
o treści OGNIK
– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).
Ognik. Tak go nazwaliśmy.
Bo ogień zajmujący oborę to jego historia. A teraz to już w zasadzie trochę wyrok. Ognik wlepia we mnie ślepia, gdy do Ciebie piszę. Delikatnie obraca głowę i muska mnie chrapami. Jakby każdy ruch powodował ogromny ból.
Kilka dni temu dostaliśmy telefon. I stertę zdjęć. Widzisz je poniżej.
Mamy już naszego czeskiego Sony po pożarze, ale to wyglądało znacznie gorzej. Odwracało wzrok każdego, komu zdjęcia pokazywałam i każdy jedynie mówił „weź TO zabierz”.
Podlasie. Małe gospodarstwo. Pożar wybuchł miesiąc temu. Część zwierząt udało się uratować, niektóre oddały tam życie. Ognik trochę się uratował, a trochę nie. Trochę wygrał życie. Ale gdy na niego patrzę, to nie wiem czy można mówić o szóstce w totka. Widzę popękane, ropiejące rany i wypalone połacie skóry od ogona po policzki. Aż mnie samą boli skóra i trzewia, więc staram się skupić na pisaniu.
Koń ma 2 lata. Przez kilka lat pieniądze zbierał na niego młody chłopak. Zbierał i zbierał aż gdy dorósł, kupił sobie źrebaka. Po 2 latach wybuchł pożar. Ten o którym czytasz. Był rodzinnym dramatem. Stał się też dramatem Ognika. Bo został ze swoimi poparzeniami około 65 procent ciała – sam. Bo współczesny świat na jaki trafił – nie chciał dać mu perspektyw. Kto by leczył konia z takimi poparzeniami?
Gdy zadzwoniłam zapytać jak pomóc, okazało się ze konia trzeba zabrać, bo przy tak rozległych obrażeniach nie ma szans na nic, szczególnie że idzie lato a on stoi w drugiej oborze. Gdy mówiłam, że jakoś się zorganizujemy i postaramy się wziąć konia do siebie, zaczął się dramat. Bo chłopak bardzo konia kochał i kompletnie nam nie ufał. Bał się nawet o transport Ognika. To nas bardzo poruszyło.
Po konia jeszcze w nocy wysłaliśmy najlepszych ludzi, którzy wożą konie prawie od urodzenia. Gdy Ognik dojechał do nas, była 2 w nocy. Nie chcieliśmy wozić go w upale.
Nasz weterynarz dał zalecenia, ale każdy kto zobaczył Ognika rozkładał ręce.
Nasz Sony nie dostał pomocy zbyt szybko po pożarze, i bardzo cierpi do dziś gdy przychodzi lato. Reszta roku jest znośna.
My wiemy, że jest jeden „lek”, który pomaga. Został stworzony na Węgrzech przez Tibora Jakabovics. I jest szansą dla Ognika na przeżycie. Bo Ognik o to życie dziś walczy. Nawet nie o zdrowie. Dziś nie wiemy, czy przeżyje. Bo skóra to płuca. To oddech i krążenie. To wszystko co Ognik ma. To jego cały ból.
Takich butelek produktu Lavyl potrzebujemy jedną na dwa dni. Bo powierzchnia skóry jest ogromna. Dodatkowo trzeba dodawać do wody do picia, aby goić wszystko od środka. Jedna butelka kosztuje około 450 zł. I tu trafiamy na ścianę.
Kto zechce dać dla jakiegoś wiejskiego Ognika z Podlasia tyle, aby kupić mu zapas butelek na kilka miesięcy?
Cała noc myślałam. Nie mogłam zasnąć. Przywieźć go i uśpić? Jak klinika zaleciła? U nas w Centaurusie tyle cudów się zdarzało i tyle metod stosujemy. Leczymy zwierzęta różnymi metodami. Lavyl (nanotechnologia) znam prawie 10 lat. Robił cuda i dla ludzi i dla zwierząt. Został stworzony pierwotnie właśnie na rozległe oparzenia, choć dziś służy w wielu innych przypadkach. Ale jest piekielnie drogi. A jednocześnie jest jedyną szansą na wyleczenie Ognika.
Serio, liczy się każde 5 zł. To nie slogan. Musimy zebrać około 30 000 zł na sam węgierski specyfik. A być może ktoś z Was go ma albo mógłby kupić i nam wysłać?
Liczy się czas. Bo każda minuta to ogromne cierpienie Ognika.
Proszę, nie wydawaj wyroku jak wszyscy. 2 lata to dopiero start w życie. A gdyby udało się te kwotę zebrać i Ognika wyleczyć – to pomyśl ile zwierząt moglibyśmy ocalić, które dziś się usypia z powodu oparzeń?
Ognik to on sam. Ale Ognik to też symbol perspektyw dla wiejskich, nieliczących się zwierząt, którym często odmawia się jutra, bo są znikąd.
Proszę, stan dziś za tym poparzonym koniem. Spójrz mu w oczy, jedyne co mu się w pełni zdrowe zachowało. I powiedz, że tu jesteś i nie odejdziesz, póki Cię potrzebuje.
Zbieramy na specyfik na 4 miesiące. Zbieramy na weterynarza, ośrodek rehabilitacyjny który zajmie się opieką nad Ognikiem (chcemy wstawić go do Rancha Rosochacz, gdzie od lat mamy zaufanie i odpowiednie warunki dla Ognika), na wentylatory, na naświetlania, na endoskopię, na trawokulki i paszę bezowsową.
Aktualizacja 11.06.2024
Pierwsze sukcesy zbiórki już za nami! Ognik dostaje też pomoc z innych stron. Prywatnie kupiliśmy kilka butelek Ormusu, który goi oparzenia. W użycie wszedł natychmiast nasz Bemer, czyli terapia polem magnetycznym w formie derki, którą nakładamy na Ognika 2 x dziennie – to usprawnia mikrokrążenie. Mamy też lampę Bioptron do naświetlań i gojenia się ran. Nasi przyjaciele z koreańskiej kliniki Jeong, którzy od dawna z nami współpracują, szykują specjalne herbaty ziołowe, aby poddać Ognika terapii od „wewnątrz”. Natychmiast weszła też apiterapia i kojące wyciągi z aloesu. Za moment zaczynamy ozonoterapię i staramy się umówić Ognika na sesje w komorze normobarycznej. Ognik dostaje też dobrane przez naszego niemieckiego homeopate leki – i nim ktoś powie, że homeopatia to zabobon to dodam tylko, że w Szwajcarii i Wielkiej Brytanii są szpitale homeopatyczne a sama homeopatia jest refundowana. Kupiliśmy też Joserę bez owsa, trawokulki i suplementy. Okłady robimy okazyjnie, np przy zakładaniu Bemera – przez resztę czasu dajemy ranom oddychać.
Dziękujemy Wam ogromnie za liczne słowa otuchy dla Ognika i za wszystkie specyfiki, które mu przesyłacie – jego szanse rosną! Pytacie czy nie warto by go było dać do kliniki – odpowiadamy tu, że nie. Każda klinika i weterynarz mają swoje protokoły postępowania. Na pewno byłoby łatwiej, ale my wierzymy w moc metod alternatywnych, które pomogły często tam, gdzie medycyna zachodnia rozłożyła ręce. Nie ma możliwości, any ordynowali weterynarzom co mają stosować, to nierealne. Przypomnimy też, że wedle wiedzy od poprzednich właścicieli, koń miałby być poddany eutanazji. My nie zgadzamy się z takimi wyrokami zbyt szybko. Ognik je, pije, chodzi, jest względnie pełen energii. Wytrzymał miesiąc, nim go zabraliśmy. Nie odmówimy mu teraz kilku miesięcy próby. I zrobimy wszystko, by żył. Głosy o eutanazji słyszymy dosyć często – tak było z Toto z Filipin z ogromnym guzem wenerycznym w stanie krytycznym. Tak było z Diego z Egiptu, którego ściągnęliśmy do Polski. Dziś Toto biega i merda ogonem, podobnie jak kochany Diego leży teraz przy mojej nodze.m, gdy do Was piszę. Pamiętam jak leczyliśmy RAO siła poprzez wizualizacje z Wami – w akcji wzięło udział ponad 6000 osób. Kochana Gniada, która wtedy leżała i łapała każdy oddech i weterynarz czekał ze strzykawka – żyje do dziś. Minęło 35 miesięcy od tej akcji. Pamietam jak trafił do nas pies z padaczką – Ormus zastapił wszystkie leki i napady nie powróciły do końca życia tego psa. Mamy już 4 konie wyleczone z alergii dzięki homeopatii, na codzień stosujemy homeopatie i psów i kotów w konsultacji z naszym homeopatą. Mamy tez w swojej historii konia po pożarze, któremu udało się wspaniale pomóc dzięki Lavyl. Nasze konie również mają wykonywane zabiegi akupunktury, a psy i kotu mają platformę Schumanna. Mogłabym tak bez końca. To po prostu nasz świat. Na prywatny koszt (nim padnie pytanie) odbyliśmy kursy u Alexa Lloyda, Zdenko Domancicia i warsztaty Joe Dispenzy, by lepiej pomagać zwierzakom. Zresztą, nasz główny weterynarz jest również cudownym osteopatą, a inny cudowny osteopata z którym współpracujemy od lat będzie w lipcu prowadził kurs pomagania zwierzakom (jeśli chcecie się zapisać – 518 569 487, jest bezpłatny ale ilość miejsc ograniczona). Dlatego uważamy, że jeśli Ognik ma szansę – to tylko w tym nurcie terapii. Prosimy, po prostu trzymajcie za niego kciuki.
Aktualizacja 21.06.2024
Dzięki Waszemu wsparciu mogliśmy zrobić pierwsze duże zakupy dla Ognika i sfinansować mu komorę tlenową. Za dotychczasową pomoc bardzo dziękujemy. Dzięki Wam Ognik nadal jest i walczy. Prosimy o dalsze wsparcie dla niego
Aktualizacja 27.06.2024
Kochani, dziś odwiedziliśmy Ognika! Skóra wspaniale się goi, wszyscy są pod ogromnym wrażeniem. Właściciele komory dołożyli Ognikowi gratis drugie tyle czasu w komorze – dziękujemy! Koń ma apetyt i jest dosyć energiczny, martwią nas jedynie wyniki badań krwi – Ognika wątroba bardzo słabo sobie radzi. Ale włączonych ma tyle leków i suplementów, że nadal bardzo chcemy wierzyć, że będzie dobrze. Bywają momenty gdy Ognik się kładzie i nie chce wstać, ale boks w którym mieszka, tuż obok komory, ma wysięgnik i wtedy Ognik jest wspomagany. Nie wiemy jak „góra” zdecyduje, ale obiecujemy Wam że będziemy walczyć o niego do końca. Dopiero kiedy weterynarz, który się nim zajmuje zdecyduje, że Ognik nie ma szans ze względu na wątrobę – podejmiemy najtrudniejszą z decyzji. Ale na ten moment błagamy, trzymajcie kciuki. Bądźcie z Ognikiem.
Aktualizacja 03.07.2024
Szanowni Państwo, z żalem zawiadamy, iż Ognik właśnie przegrał swoją walkę. Byliśmy przeszczęśliwi widząc jak pięknie goi się skóra, byliśmy pełni wiary ze uda mu się ten bieg po życie, bo przecież czekał już tak długo. Wyniki badań krwi się poprawiały – ale miesiąc czekania na pomoc, nim go znaleźliśmy, okazał się jednak decydujący.
Mówiliśmy Wam, że będziemy walczyć o Ognika ile sił. Ale obiecaliśmy Wam też, że jeśli przyjdzie moment w którym uznamy wraz z weterynarzem, że Ognik nie ma szans, a cierpi – będzie momentem w którym zdecydujemy się ulżyć jego cierpieniu, bo nie o nasze ambicje chodzi, tylko o to by dawać szansę tam gdzie można, a wycofywać się tam, gdzie w pełni można stwierdzić, że pomoc jest nierealna.
Ogniku, dziękujemy że byłeś taki dzielny. Przepraszamy, że nie znaleźliśmy Cię wcześniej. Przepraszamy, że nie znaleźliśmy metody, która by Cię uratowała.
Wszelkie środki, które wpływają na leczenie Ognika chcemy przeznaczyć na leczenie koni komorą normobaryczną i innymi metodami alternatywnymi. Jeśli chcieliście jednak Państwo wesprzeć konkretnie Ognika to informujemy o tym, że wszystkie rachunki związane z jego leczeniem, zakupem leków i suplementów oraz pobytem w Normobarii – zostały opłacone, za co serdecznie Wam dziękujemy.
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314 Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat za granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Klub Centaurusa
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293