Trusia

Aktualizacja

Kochani! Brak nam słów i przełykamy łzy ze wzruszenia. Nie minął nawet termin, a Trusia już u nas!

Niestety, malutka na trwałe pozostanie kaleką, ale jest już pod troskliwą opieką kowala i weterynarza, a na co dzień dogląda jej nasza technik weterynarii, „pielęgniarka zwierząt” – Diana.

Przykurcze ścięgien na obu przodach są już zmianami zwyrodnieniowymi ze zesztywnieniami stawów. Naszą rolą teraz jest zapewnienie Trusi jak największego komfortu. A niedługo będzie skubała sianko w towarzystwie kucynek, które mają niemal identyczne deformacje kończyn.

Trusia poleca się do adopcji wirtualnej! Potrzebuje nawet 600 zł miesięcznie, co zapewni jej podstawową opiekę jak specjalistyczna pasza, ale również leki przeciwzapalne oraz częstsze wizyty kowala oraz weterynarza.

Zaopiekuj się łaciatą Trusią na odległość: Adoptuj Wirtualnie

Darczyńco! To Ty decydujesz o wysokości wsparcia. Trusia potrzebuje regularnej pomocy i za taką będzie ogromnie wdzięczna.

04.11.2020

Gdy Handlarz wyciąga kaleką Trusię z obory, łzy same cisną się do oczu. Łaciata kucka z trudem przestawia nogi. Koślawe kopyta i wygięte pałąkowato stawy z trudem dźwigają jej wątłe ciało. Każdy krok okupiony jest wysiłkiem i cierpieniem, ale tu, gdzie jest, nie ma miejsca na litość ani na diagnostykę czy leczenie. Nikt tu nie wezwie dla Trusi weterynarza czy kowala. Tu, na ostatnim przystanku przed rzeźnią, jedyne co się liczy, to możliwość zarobku. Koń ma tyć, nie robić kłopotów i przynieść zysk.
Handlarz twierdzi, że kuckę kupił z jednego z podwarszawskich ośrodków jeździeckich. Kupił z drugim kucykiem. Jej towarzysza niedoli już nie ma, odebrał zapłatę za lata pracy, jadąc do ubojni. Trusia będzie następna. Jeszcze trochę musi przytyć, a potem siłą wciągną ją po trapie rzeźnickiej ciężarówki i odwiozą do rzeźni. Z takimi nogami przewróci się. Deptana przez inne konie, kaleczona, kopana, pojedzie w swą ostatnią podróż. Dojedzie obolała i ostatkiem sił pójdzie pod rzeźnicki nóż. Śmierć będzie dla niej wybawieniem…
Wierzymy, że wspólnie odmienimy los Trusi. Że z obory handlarza wyruszy do Szczedrzykowic, nie do rzeźni. Wierzymy, że pomożecie dać jej szansę. By ją spłacić i przewieźć potrzeba 2800 zł. Jeśli się uda i kaleka Trusia otrzyma życie, potrzebne będą też środki na diagnostykę, na RTG, na leczenie. Mamy czas do 5 grudnia.
Prosimy, jeśli możesz, pomóż. Dla Trusi każda złotówka jest na wagę życia, a sami, bez Twojego wsparcia, nie możemy nic.