Smoczy owoc – pitahaya
Kiwi, mango czy ananas – pewnie każdy z nas niejednokrotnie miał okazję skosztować tych egzotycznych owoców. Do tego należy dodać kokos, który od wielu lat cieszy się niesłabnącą popularnością w naszym kraju. Obecnie mamy dostęp do naprawdę wielu gatunków owoców i warzyw i możemy je dostać w większych marketach. Naszą uwagę przykuwa zarówno ich nietypowy wygląd, mocno różniący się od dobrze znanych nam jabłek, oraz smak, który urozmaica naszą codzienną dietę. Dziś chcemy poświęcić kilka słów jednemu z tych tropikalnych owoców, który ma swoje korzenie w Ameryce Południowej. Niektórzy mogą go kojarzyć pod doniosłą nazwą smoczy owoc, dla innych będzie to truskawkowa gruszka, zaś jeszcze inni nazywają go po prostu pitaya lub pitahaya.
Pitahaya – kilka słów na początek
Pitahaya to prawdziwa królowa wśród owoców, jeśli chodzi o wygląd. Jako pierwszy na uwagę zasługuje intensywny, różowy kolor jej skórki, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Ma owalny kształt, a delikatnie wystające liście owocu układają się w sposób przypominacy łuski smoka. To co najważniejsze kryje się jednak w środku, gdyż po pozbyciu się skórki możemy zajadać się śnieżnobiałym, soczystym, miękkim miąższem, którego kontrast podkreślają drobne, czarne pestki wyglądem przypominające nasiona chia. Są one w pełni jadalne, więc nie musimy ich usuwać. Pitahaya to niezwykle słodki i soczysty owoc. Pomieszanie kiwi i gruszki z melonem – to porównanie najlepiej oddaje smak smoczego owocu. Czy wiedzieliście, że pitahaya jest owocem kaktusa Hylocereus undatus? Pierwotnie roślina ta uprawiana była głównie w Ameryce Południowej w krajach takich jak Meksyk, Gwatemala czy Panama, jednak obecnie możemy zachwycać się jego smakiem również w krajach Azji. Desery i lody na bazie smoczego owocu bez problemu dostaniemy na popularnym Bali czy Filipinach.
Jakie cenne właściwości
kryje w sobie smoczy owoc?
Pitahaya zachwyca nie tylko pięknym wyglądem lecz również wysoką zawartością składników odżywczych. W owocu tym znajdziemy całą masę witamin, w tym witaminę C i A. Dodatkowo to cenne źródło flawonoidów, likopenu i beta-karotenu, które chronią nasz organizm przed działaniem wolnych rodników. Pitahaya jest prawdziwą owocową bombą potasu – już w 100 g miąższu znajdziemy aż 240 mg tego minerału. Ponadto zawiera także wapń, magnez i fosfor. Do tego jedna spora garść owocu dostarczy nam jedynie 50 kcal, więc jeśli mamy ku temu okazję, możemy się nim zajadać bez wyrzutów sumienia. Nasiona pitahai zawierają zdrowe kwasy tłuszczowe i z tego względu znalazły zastosowanie w kosmetyce. Na ich bazie powstaje olej, który jest świetnym dodatkiem do kremów. Jest bardzo odżywczy, a do tego ma delikatne działanie nawilżające. Jego lekka formuła sprawia, że jest dobry dla alergików i osób, których skóra nie toleruje ciężkich i tłustych kosmetyków pielęgnacyjnych.