Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.

Nie zgadzamy się na ubojnie przy gospodarstwach rolnych

ubojnie_nie

Najnowsze rozporządzenie ministra rolnictwa, które wejdzie w życie 18 lutego, zezwoli na zakładanie małych ubojni przy gospodarstwach domowych, co łączy się ze zniesieniem obowiązku pośrednictwa wielkich ubojni. Aby założyć taką ubojnię, rolnik będzie musiał odbyć bezpłatne szkolenie teoretyczne organizowane przez powiatowego lekarza weterynarii oraz odbyć trzymiesięczną praktykę na stanowisku ubojowym pod nadzorem osoby posiadającej udokumentowany, trzyletni staż w tego typu pracy. Zezwolenie nie będzie obejmowało przetwarzania mięsa, które powinno odbywać się w ramach innych form działalności, np. zatwierdzonego zakładu przetwórstwa mięsa. Nie zgadzamy się z decyzją ministra rolnictwa i apelujemy o odwołanie pozwolenia na prowadzenie małych ubojni przy gospodarstwach rolnych.

W dobie produkcji przemysłowych, w tym produkcji mięsa, niemożliwe jest uniknięcie przedmiotowego traktowania zwierząt, co wiąże się z licznymi patologiami. Zewsząd docierają do nas informacje, nagrania o tym, jak traktowane są zwierzęta przeznaczone na ubój – przykładem może być tu głośna sprawa maltretowania zwierząt w ubojni w Witkowie, gdzie nagrane z ukrycia filmy aktywistów prozewierzęcych ujawniły kraygodne, brutalne i okrutne traktowanie zwierząt przez pracowników ubojni, którzy bili zwierzęta m.in. młotkiem i rurką, kopali je i razili elektrycznym poganiaczem. Choć sprawa trafiła do sądu, to zaledwie dwóch z dwunastu oskarżonych o znęcanie się nad zwierzętami usłyszało wyrok i to w zawieszeniu. Według ustawy o ochronie zwierząt „zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę”. Na podstawie powyższego przykładu można dojść do wniosku, że są to zaledwie słowa. A nie mamy przecież pewności, że okrutny proceder znęcania się nad zwierzętami nie ma miejsca także w innych ubojniach w kraju. Obawiamy się, że kontrola małych, przydomowych ubojni będzie wręcz niemożliwa, a zatem drastycznie zwiększy się liczba zwierząt cierpiących w potwornych warunkach. Poza kwestiami tak oczywistymi, jak okrucieństwo wobec zwierząt, ich cierpienie i strach, ważna jest przecież także kwestia globalnego ocieplenia, na które przemysł mięsny ma ogromny wpływ. Wyprodukowanie kilograma wołowiny to średnio ponad 14 tysięcy litrów wody, ponad 6 kg paszy, a wytwarzana przy tym ilość CO2 jest porównywalna trzygodzinnej jazdy samochodem. Ludzie z całych sił powinni walczyć o redukcję emisji dwutlenku węgla, ponieważ to właśnie od tego zależy nasza przyszłość. Naszym zadaniem powinno być ograniczenie produkcji mięsa najbardziej, jak to tylko możliwe, a nie dawanie kolejnych możliwości na jej zwiększenie. Warto także wspomnieć o sukcesywnie zwiększającej się liczbie wegetarian i wegan. Dzięki zwiększonej świadomości na cierpienie zwierząt, obecnie w Polsce mamy milion wegetarian i wegan. Co więcej, 43% Polaków, zgodnie z badaniem IQS, mimo że nie rezygnuje z mięsa, to znacząco ogranicza jego spożycie. Czy biorąc pod uwagę te liczby, otwieranie kolejnych, nawet tych małych ubojni jest konieczne?

Paul McCartney powiedział, że „gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem”. Nie zgadzamy się na ból i cierpienie niewinnych zwierząt, które, sparaliżowane strachem, kończą życie w ubojniach. Jakichkolwiek ubojniach. Dlatego nie zgadzamy się z rozporządzeniem zezwalającym na zakładanie małych ubojni przy gospodarstwach domowych

Podpisz petycję

Pomóż
Podpisz petycję!

Zwracamy się z prośbą o podpisanie poniższej petycji. Nie pozostań obojętny w chwilach kiedy Twój głos ma tak duże znaczenie.

Możesz uratować setki istnień. Dziękujemy za Twoją pomoc!


POMAGAM!
Koszyk