Wielka zbiórka na… 65 kóz. Tak, chodzi Przyjacielu o kozy. A ściślej o kozy, barany i owce. Zazwyczaj ratujemy konie, mamy też psy, koty, stado osłów i świń, mamy kury, kaczki, gęsi, wielbłądy i lisy. No i kozy mamy. Przez ponad 15 lat działalności nazbieraliśmy też kilkanaście owiec i baranów. Kilkanaście. Bo ani u nas miejsca, ani za bardzo możliwości. Ale sytuacja, w jakiej stanęliśmy była dość niezwykła.
Dokonaj darowizny z imieniem
KOZY
na PKO BP
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
Możesz pomóc
wysyłając SMS o treści KOZY
pod numer 7412 (koszt 4,92 z VAT)
pod numer 7910 (koszt 11,07 z VAT)
pod numer 91950 (koszt 23,37 z VAT)
pod numer 92400 (koszt 29,52 z VAT)
i pobierając tapetę
Przekaż darowiznę
Pomóż pomagać – przekaż darowiznę PayPal
Moja historia
Wielka zbiórka na… 65 kóz. Tak, chodzi Przyjacielu o kozy. A ściślej o kozy, barany i owce. Zazwyczaj ratujemy konie, mamy też psy, koty, stado osłów i świń, mamy kury, kaczki, gęsi, wielbłądy i lisy. No i kozy mamy. Przez ponad 15 lat działalności nazbieraliśmy też kilkanaście owiec i baranów. Kilkanaście. Bo ani u nas miejsca, ani za bardzo możliwości. Ale sytuacja, w jakiej stanęliśmy była dość niezwykła.
A oto jak to było. Pojechaliśmy kupić kucyka. Na miejscu zaś zastaliśmy, poza kucykiem, 65 istnień. Tak. To tylko kozy, owce i inne. Takie zwyczajne. Gospodarz hoduje je tu od dawna, ubija regularnie na życzenie. Nie każdy chce kupić w sklepie. Tu jest lepiej. Przychodzisz, możesz się przyjrzeć, pokazać palcem które zwierzę, i pach – śmierć na miejscu, wywozisz w plastikowej skrzynce.
Akurat gdy byliśmy my, przyjechali i klienci na kozy. Pochodzili z Afryki, jak większość klientów tego gospodarstwa. Na miejscu rozgorzała dyskusja kim jesteśmy i czemu plączemy się między ich kozami. Wspominaliśmy, że ratujemy konie i przyjechaliśmy po kucyka, którego trzymaliśmy na uwiązie, co kilku ciemnoskórych mężczyzn było w stanie zrozumieć. Ale nieustannie powtarzali, że oni chcą kozę, a my tylko przeszkadzamy w transakcji. A przecież to tylko koza. Wtedy po oborze rozlewał się ironiczny śmiech. Jeden z naszych działaczy, szczególnie zaangażowany w losy zwierząt gospodarskich, nie wytrzymał ciśnienia i po krotkiej wymianie zdań wszyscy zaczęli podkasywać rękawy i szykować się do bicia o kozie dziewczyny.
Co rusz na cito kupowaliśmy, jak na gorącej aukcji dzieł sztuki, kolejne wskazane przez przyjezdnych kozy. W końcu agresja między nami a mężczyznami urosła do tego stopnia, że potrzebna już była policja. Niemniej był to weekend, odległa wieś, nim ktoś by dojechał, mogły minąć wieki. Aby więc zamknąć temat w zarodku, bez chwili zastanowienia i bez liczenia stada wzięłam telefon i zadzwoniłam do gospodarza prosząc, aby odprawił Panów bo my zdecydowaliśmy się kupić całe stado. Gospodarz trochę oniemiał, ale ponieważ zna,ł nas nie od dzisiaj, potraktował poważnie. Po chwili Panowie zostali wyprowadzeni poza bramę, a my zaczęliśmy liczenie i robienie zdjęć naszym nowym, uratowanym zwierzakom. Zaczęło się również liczenie, ile musimy teraz zapłacić za komfort, że nikt nie będzie przy nas ubijał stada kóz.
Najbardziej rozczarowana przebiegiem spraw była młoda Ukrainka, która od każdej zabitej przez siebie kozy ma – jak się okazało – 50 zł. Stała cały czas z czarnoskórymi gośćmi, z brudnym nożem w kieszeni, w kurtce całej we krwi, i to krwi nie z dzisiaj. Bo tu nikt się chyba praniem nie przejmuje. Ważne, że weszło prawo, że można ubijać na miejscu.
Tak też zostaliśmy – prawie.. – prawnym właścicielem
Od razu zadzwoniliśmy do paru firm i instytucji, które obiecały pomóc w nagłych sytuacjach. Jak się jednak okazało, te sytuacje miały dotyczyć koni, i najlepiej aby na miejscu była jakaś telewizja. Na hasło, że ratunku potrzebuje stado kóz, owiec i baranów, zapadała niezręczna cisza, albo śmiech do słuchawki, jeden Pan wprost zapytał, czy zwariowaliśmy, że odebraliśmy ludziom z Afryki możliwość uboju kóz tylko dlatego, że akurat tam byliśmy, że przecież to tylko kozy, a nie konie..
Cóż, jak wielokrotnie powtarzaliśmy, empatia nie powinna być wybiórcza. Słowo się rzekło, nie odpuściliśmy żadnego stworzenia. Naliczyliśmy z gospodarzem 65 istnień. Teraz musimy za nie zapłacić. Za zwyczajne kozy, owce, barany. I w zasadzie nie wiem, co Wam napisać. Bo ani nie napiszę, że służyły człowiekowi, ani że rodziły całe życie, ani że historia Polski – jak w przypadku koni – pisana była na ich grzbiecie. Ot, stado zwierząt, które chcą żyć.
Musimy zebrać teraz 30 000 zł, aby spłacić całe stado, zapłacić za transport do nas na Zwierzęcy Folwark, i postawić im pilnie dach nad głową. Wśród stada jest bardzo wiele kotnych kóz, jesteśmy więc świadomi, że stado za moment się powiększy o kolejne koźlątka, więc i miejsce potrzeba więcej, i w miarę ciepłego.
Jeśli Twoja empatia też nie jest wybiórcza – prosimy, wesprzyj 65 istnień. Liczy się każda złotówka.
Numery naszych kont bankowych
Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8
52-314Wrocław
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
Dla wpłat zza granicy
Swift/Bic: BPKOPLPW
IBAN: PL15102052260000600202200350
Adres banku:
PKO BP Odział I we Wrocławiu
ul. Wita Stwosza 33/35
50-901 Wrocław
Dla wpłat zza granicy i wpłat stałych (Raiffeisen Bank):
PL36 1750 1064 0000 0000 2257 6747 (wpłaty w PLN)
PL17 1750 1064 0000 0000 2257 6798 (wpłaty w EUR)
Konto Eko Klubu Fundacji Centaurus
13 1020 5226 0000 6302 0398 3293
Przekaż Darowiznę
10 zł
Pomoże pokryć jeden posiłek dziennie dla konia pod naszą opieką.
50 zł
Pomoże pokryć koszty utrzymania i wyżywienia naszych podopiecznych
w folwarku.
100 zł
Pomoże zapłacić za awaryjną opiekę weterynaryjną dla chorego lub zranionego zwierzęcia domowego.
W razie pytań skontaktuj się z nami pod numerem +48 518 569 487