Ikariusz to końskie dziecko. Bezbronne zwierzę, któremu człowiek, z chęci zysku, zgotował piekło. Ikariusz, całe swoje krótkie życie spędził u hodowcy. U człowieka o amputowanym sumieniu, który mając na uwadze wyłącznie własny zysk, miesiącami nie pomógł choremu, zdeformowanemu koniowi. Ani go nie leczył, ani nie ulżył w cierpieniu.
Dokonaj darowizny z imieniem
IKARIUSZ
na PKO BP
15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław
Możesz pomóc
wysyłając SMS o treści IKARIUSZ
pod numer 7412 (koszt 4,92 z VAT)
pod numer 7910 (koszt 11,07 z VAT)
pod numer 91950 (koszt 23,37 z VAT)
pod numer 92400 (koszt 29,52 z VAT)
i pobierając tapetę
Przekaż darowiznę
Pomóż pomagać – przekaż darowiznę PayPal
Moja historia
„Zwierzęta są teraz bardziej niż kiedykolwiek testem naszego charakteru, naszej zdolności do empatii, do godziwego i prawego zachowania wobec nich i właściwego zajmowania się nimi. Naszym obowiązkiem jest traktować je z miłością, nie dlatego, że one mają prawa bądź władzę bądź prawo do równości, ale dlatego, że właśnie nie mają; one stoją nierówne i bezbronne wobec nas.” – Matthew Scully
Gdy otwierają się drzwi komórki, ciężkie jak kamień myśli opadają na dno serca, a żal niczym imadło z każdą chwilą mocniej zaciska gardło. Bo jedno spojrzenie starcza i wiem, że dla konia, który właśnie stoi przede mną szansa na ratunek jest znikoma. Ktoś tą szansę zaprzepaścił wiele miesięcy temu… Ktoś swoim zaniechaniem ograbił Ikariusza z normalnego życia. Dziś, sprzedany już do handlarza czeka na wyjazd do rzeźni.
Ikariusz rozgląda się chwilę, nozdrzami wciąga nieznane mu zapachy, wzrokiem taksuje podwórko. Gdy po kilku chwilach decyduje się wyjść z obórki i staje na betonie zastanawiam się, ile trzeba mieć w sobie wyrachowania, by półtora roku trzymać konia w takim stanie. Ani go nie lecząc, ani nie poddając eutanazji. Trzymać tylko dlatego, że jest koniem zimnokrwistym i da się na nim zarobić. Bo z wykręconymi nogami i tak kupi go ubojnia. Na mięso. Te koślawe ikariuszowe nogi to odpad w rzeźni.
Ikariusz nieporadnie kręci się po podwórku, nasłuchując co i rusz rżenia innych koni. Strzyże uszami, zadziera głowę i bacznie obserwuje psy. Przyjechał tu wczoraj. Przyjechał na moment, kolejny przystanek to rzeźnia. To dla niego już ostatnie dni…
Ikariusz to końskie dziecko. Bezbronne zwierzę, któremu człowiek, z chęci zysku, zgotował piekło. Ikariusz, całe swoje krótkie życie spędził u hodowcy. U człowieka o amputowanym sumieniu, który mając na uwadze wyłącznie własny zysk, miesiącami nie pomógł choremu, zdeformowanemu koniowi. Ani go nie leczył, ani nie ulżył w cierpieniu.
Handlarz sam zadzwonił czy nie chcemy Ikariusza. Nie, nie z litości choć sam był zaskoczony stanem konia. Chce wycofać pieniądze, bo marne są szansę, że koń w takim stanie dojedzie żywy do rzeźni.
Nie wiemy czy dla Ikariusza jest choć cień nadziei na komfortowe życie. Nie czujemy się też upoważnieni do ferowania wyroków śmierci. Wiemy jedynie, że Ikariusz gdziekolwiek pojedzie, będzie jechał na leżąco. Jeśli ruszy w ostatnią podróż na rzeźnickim tirze to całą drogę będzie kopany i deptany przez inne, przerażone jak i on, konie.
Szanowni Państwo, rzeźnia zapłaci za Ikariusza 3900 zł. Bo tyle waży. Jeśli chcemy decydować o jego losie, musimy zapłacić tyle samo. Być może zapłacić tylko po to, by pomóc mu odejść. Bo liczymy się z tym, że lekarz po obejrzeniu tego dzieciaka, podejmie decyzje o eutanazji. Być może Ikariusz nigdy nie zazna spokojnego życia na naszym folwarku, nigdy nie podrepcze z padoku na wieczorne karmienie. Nigdy nie będzie wygrzewał się w letnich promieniach słońca. Liczymy się z tym, że będzie tutaj, na tym świecie, jeszcze tylko przez moment. Ale będzie dla nas ważny i odejdzie otoczony troską i miłością. A jeśli odejdzie to już nigdy nie będzie cierpiał. Już będzie mógł galopować, ile tylko sił w nogach po wiecznie zielonych pastwiskach, otoczony tymi, z którymi już przyszło nam się wcześniej pożegnać. Bo one tam przecież wszystkie są…
Według informacji jakie mamy, Ikariusz taki przyszedł na świat. Gdy był maleńki, najpewniej nie wdrożono żadnego leczenia więc wada z każdym kilogramem masy, pogłębiała się coraz bardziej doprowadzając do stanu jaki dziś widzimy.
Prosimy o wsparcie w spłacie Ikariusza – mamy czas na spłatę do końca roku. Jeśli lekarze zdecydują się wdrożyć leczenie, widząc dla niego nadzieje, zrobimy co w naszej mocy by miał szansę na życie. Ale jeśli lekarze zdecydują, że nie da się Ikariuszowi już w żaden sposób pomóc (a najpewniej właśnie tak będzie), to oszczędzimy mu gehenny transportu do ubojni. Zostanie poddany eutanazji. Czasem to jedyna, możliwa pomoc… będzie to trudny moment, bo choć śmierć jest nieodłączną częścią życia, to trudno się z tym pogodzić.
31.12.2020
Żegnamy ten trudny dla nas wszystkich rok pełni nadziei. Ikariusz jest dzięki Wam bezpieczny. Już jest pod czułą opieką naszej zwierzęcej pielęgniarki Diany, kowal dokonał oględzin. Czekamy na weterynarza ze sprzętem do diagnostyki.
Kochani. Pierwszy krok mamy za sobą. To dopiero początek. Nie wiemy, co będzie dalej. Pozostajemy mimo wszystko optymistami. Ikariusz ma apetyt, a serce nam się kraje na jego ufność. Nie zaznał w swoim życiu ciepła i współczucia, a mimo to, ciągle wierzy, że ktoś odwzajemni jego dobroć. Dzięki Wam dostał tą możliwość.
Prosimy, zostańcie przy Ikariuszu. Wspólnymi siłami zrobimy dla niego wszystko, co będzie możliwe.
Aktualizacja
Kochani. Diagnostyka w toku. Ma sztorcowe kopyto na przedzie ze zwyrodnieniami stawu, druga noga, z dłuższym kopytem, tam z kolei staw jest jak praktycznie nieaktywny, bardzo luźny. Do tego przykurcze ścięgien. Weterynarz orzekł, że można to długie kopyto dużo bardziej skrócić. Ikariuszem, razem z weterynarzem, opiekuje się już kowal. Ma też bardzo suto ścielone w boksie, aby było mu jak najwygodniej. Trwają konsultacje, co dalej.
Choć Ikariusz został wykupiony, nadal potrzebuje pomocy.
Aktualizacja
Kochani, przekazujemy kolejne info o Ikariuszu.
Dużo się na razie nie zmienia, gdyż nadal trwają konsultacje, tym razem z klinikami za granicą. Ikariusz przez ten czas jest bardzo dzielny i kontaktowy, podnosi się samodzielnie, apetyt ma. Jest mu lżej po obcięciu przerośniętych kopyt. Dla niego zdeformowane kończyny to normalność.
Obecnie weterynarz rozważa zagipsowanie obu przednich nóg. W dłuższej perspektywie bierze pod uwagę opcję amputacji i protez, jednak jest to ogromnie skomplikowane, szczególnie w przypadku Ikariusza.
Dziękujemy, że jesteście z nim. Nie ma nikogo innego.