Pomóż credit card
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY BLIKA
Wybierz kwotę darowizny:
Wpłata
PRZEKAŻ DAROWIZNĘ PRZY POMOCY WIADOMOŚCI SMS
Jeśli kochasz zwierzęta, wyślij SMS o treści CENTAURUS (numer uzależniony jest od kwoty, którą chcesz wesprzeć naszą Fundację):
- pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
- pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
- pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
- pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Dziękujemy. Sprawdź, co dla Ciebie przygotowaliśmy.
POMÓŻ
PRZEKAŻ DAROWIZNE NA "Miki"
paypal
Akcja robiona w ramach kampanii
Kochaj Mądrze
Dokonaj Darowizny z imieniem
Miki
NA PKO BP

15 1020 5226 0000 6002 0220 0350

Fundacja Centaurus
ul. Wałbrzyska 6-8, 52-314 Wrocław

Możesz pomóc
Wyślij SMS

o treści Miki

– pod numer 74444 (koszt 4,92 zł z VAT),
– pod numer 79799 (koszt 11,07 zł z VAT),
– pod numer 91979 (koszt 23,37 zł z VAT),
– pod numer 92579 (koszt 30, 75 zł z VAT).

Miki
Nasza historia

TAK BYŁO:

Przyjechały z daleka, setki kilometrów, sprzedane za przysłowiowy grosz przez pewnego burmistrza. Bo wstyd było trzymać.. Bo wstyd było, kiedy ludzie patrzyli. Na tym stanowisku pewnych rzeczy nie wypada.

Nastroszone, wychudzone, przerażone – 5 kucyków ściśniętych w okratowanej komórce. Mama i jej 4 córki. Przestały być potrzebne, znudziły się. Chociaż mówi się, ze małe jest piękne, kuce jak każde inne konie – skazywane są na ubój. Kto zechce starą klacz z dzikimi córkami?

Rynek jest przepełniony, obrońcy brak, nie zdążyły sprawić, ze ktoś je pokocha. Stoją ściśnięte, na widok człowieka cofają się w kąt i zaczynają trząść. Tylko mały nastroszony kucyk, którego nazwaliśmy Miki, wspina się na żłób przednimi nóżkami i wystawia wysoko główkę, abyśmy widzieli. A w oczach ma błaganie, błaganie o życie – dla siebie, matki i rodzeństwa.

Zadatkujemy kucyki kwotą 300 zł i zabieramy je do siebie. Mamy czas do 15 czerwca aby ocalić całą piątkę. Potrzeba 4000 zł aby ocalić wszystkie.

Jeśli zechcesz im pomóc, możesz dokonać wpłaty na konto zbiórkowe.

 

Aktualizacja:

Czasem bywa tak, że Ci, którzy kogoś ratują – sami odchodzą wcześniej.

To dzięki Miki rozpoczęliśmy akcję ratowania jej rodziny – urzekło nas jej pełne bólu spojrzenie, kiedy wspierała się małymi kopytkami o betonowy żłób u handlarza i pełna nadziei odwracała główkę, wlepiając w nas błagalnie kucykowe ślepia, jakby wiedziała, że to jej ostatnie wołanie o pomoc.

Dziś Miki nie ma już wśród nas. Zadatkowane kucyki handlarz przetransportował do naszego ośrodka – aby tu zaczekały na spłatę. Nie chcieliśmy czekać ani dnia dłużej – Miki i jej rodzina trafiły do nas 2 dni później. Jakaż była radość kiedy zobaczyły padoki pełne drzew i traw, i inne uratowane kucyki. Miki nie mogła się nacieszyć wspólnymi zabawami, tarzaniem w piachu i gonitwami między konarami drzew. My ze wzruszeniem patrzyliśmy, jak niewiele czasem do szczęścia potrzeba, jaka dzielna była ta mała i ile musiała przejść. Jej źrebięcy urok porywał wszystkich, którzy nas odwiedzali. Czasem narastał w nas niepokój, że jeśli nie uda się spłacić kucykowej rodziny – handlarz zabierze Miki, i pozostałych. Na ubój.

Następnego dnia po szaleństwach Miki straciła apetyt, zaczęła się biegunka. Wezwaliśmy lekarza weterynarii, dostała wszystkie leki, i byliśmy pewni, że to chwilowe. Miki jednak przestała odwiedzać padok, kładła się w rogu boksu na słomie i spoglądała na nas tymi swoimi ślepiami jakby chciała coś przekazać. Przestała wstawać do jedzenia. Bywało, że wychodziła tylko przed stajni i z daleka obserwowała zabawy, w których chwile temu brała udział. Zabieraliśmy więc Małą Miki na osobny trawnik, codziennie kąpiele, odwiedziła fryzjera, aby nie było jej zbyt gorąco w długiej, źrebięcej sierści, liczyliśmy na te zabiegi, które miały ją trochę „rozbudzić” – ale ona tylko stała i spoglądała gdzieś w przestrzeń – jej źrebięca radość życia zgasła, i mimo podawanych leków, Miki gasła. Zdecydowaliśmy się przetransportować ją pilnie na klinikę koni na Służewiec, gdzie stacjonuje kilku naszych podopiecznych.

Miki dwa dni walczyła o życie. Stwierdzono hiperlipidemię. To choroba dotykająca głównie kucyki i mniejsze konie, wynikająca z otłuszczenia wątroby. W połączeniu ze stresem bywa, że nie udaje się uratować konia. O 3ciej nad ranem dostaliśmy telefon z kliniki – Miki traci przytomność, ma bóle morzyskowe, nieustanną biegunką, nie są w stanie jej pomóc, nie wyjdzie z tego. Wyrażamy zgodę na to, aby ulżyć jej cierpieniom.

Miki była z nami bardzo krótko, za krótko. Śmierć zawsze przychodzi zbyt wcześnie, nigdy na nią nie pora, nigdy nie dostanie naszej akceptacji. Pomimo tego, że zdążyliśmy zobaczyć ją na padoku tylko kilka razy – na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako symbol ogromnego poświęcenia, choć może nieświadomego. Być może owym stresem był pobyt u handlarza, być może przeżyciem stał transport do naszej stajni, a być może jej serduszko mocniej zabiło z emocji na padoku, pośród innych kucyków. Nigdy się już nie dowiemy.

Patrzymy na zdjęcie Miki. Błagalnym wzrokiem prosi o ratunek dla siebie, i swojej kucykowej rodziny.

Małej Miki już nie uratujemy – ale spełnijmy jej marzenie z czasu, kiedy była z nami.

Ocalmy pozostałe kucyki.