Grzybek

Ocalony Grzybek dziękuje za Waszą pomoc w uratowaniu życia.

Ponieważ sam wykup to dopiero początek, Grzybek poleca się do Adopcji Wirtualnej.

Podstawowy koszt, obejmujący owies, siano, słomę, kowala, podstawową opiekę weterynaryjną to 300 zł miesięcznie. Pierwsze stałe Sponsorki sprawiły, że teraz brakuje mu 100 zł do pełnej adopcji.

Grzybek będzie wdzięczny za każdą okazaną pomoc!

Aktualizacja

Grzybek zdążył się już zaprzyjaźnić z naszym zaklinaczem koni – Rusłanem 😉

03.01.2019

Kochani, Grzybek bezpieczny! Chylimy niezmiennie przed Wami czoła – jest pierwszym ocalonym w 2020 roku!

Jego życiu już nic nie zagraża, i do tego udało się przed terminem – bardzo Wam dziękujemy!

Grzybka czeka wizyta kowala, konieczne będzie również wsparcie w pokryciu kosztów zakupu owsa, siana, wyściółki do boksu (czyli słomy).

Przed nim również oględziny weterynaryjne, nie wiemy w jakim stanie jest jego kręgosłup oraz nogi po obwożeniu ludzi na swoim małym, grzybkowym grzbiecie.

Jeszcze raz przekazujemy w jego imieniu podziękowania za pomoc.

05.12.2019

Wiecie, co stanie się z małym Grzybkiem, jeśli nie uda się go odkupić? Zaraz po nowym roku wykonany zostanie wyrok. Wyrok śmierci. Wyrok ten wydał na niego człowiek. Ten sam człowiek, który latami zarabiał każąc małemu Grzybkowi pracować ponad siły. Ten sam, który wywiózł zbędnego już Grzybka na targ koni rzeźnych i sprzedał go bez skrupułów handlarzowi. Ten sam, który wziął pieniądze i poszedł i nawet raz się nie obejrzał. W jednej chwili, mały Grzybek został sam. W obcym miejscu, wśród obcych ludzi i innych, przerażonych jak on zwierząt. I choć rżał żałośnie, tupał małym kopytkiem, pan po Grzybka już nie wrócił. Bo Grzybek nigdy nie był przyjacielem, o którego trzeba dbać i się troszczyć. Mały Grzybek był tylko sługą najętym by zarabiać pieniądze. Nigdy nie był niczym więcej…
Dziś Grzybek czeka w oborze handlarza na wywóz do ubojni. Jest tu najmniejszy. Najdrobniejszy. Uwiązany w korytarzu, je z podłogi i śpi na pełnym odchodów betonie. Bo Grzybek, choć jeszcze dziarski, ma jednak już swoje lata, nogi ma spracowane, czasem musi się położyć. Ale Grzybek się nie poskarży. Nie umie przecież mówić. Zresztą, kto by tam wysłuchał skarg małego Grzybka. Takie konie jak on sprowadzone są na świat tylko po to, by spełniać zachcianki ludzi. By latami służyć za garstkę owsa, a potem, gdy staną się zbędne, zasilić kolejkę skazanych na rzeź.
Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie kochamy kogoś, kto nie jest nam do niczego potrzebny. Czy Grzybek będzie żył? Czy ludzie o dobrym sercu zechcą go ocalić? Grzybek nie prosi już o nic. Pokornie czeka na wykonanie wyroku. My błagamy w jego imieniu. Pomóżcie sprawić by Grzybek dołączył do stada ocalonych już koni.
Potrzeba 2650 zł spłacić życie Grzybka i przewieźć go do naszego ośrodka. By go uratować.
Mamy czas do 10 stycznia by zebrać środki i odmienić los małego Grzybka.