Gacek

luty 2020

Gacek pozdrawia z adopcji!

marzec 2015

"Witam serdecznie
Gacuś ma się świetnie, właśnie wygrzewa się na słoneczku:) przytył i taki nabity jest he he, każdy kto go widzi chce mi go zabrać he he. Nie da się go nie kochać:)) oczywiście porządku na podwórku pilnuje on kierownik zamieszania:)
Pozdrawiam Ania"

grudzień 2014

Gacek pozdrawia z domu adopcyjnego.

"Gacuś ma nowe ubranko, moja mama zrobiła mu na drutach żeby nie marzł:) mój synus nie rozstaje sie z Gacusiem, a on z nim, nawet przeciska się przez szczebelki w łóżeczku i spi z  moim synkiem. Ma taki apetyt ze niedługo już się nie przeciśnie hehe. porządek robi na podwórku. jest najmniejszy ale za to najgłośniejszy:) jest grzecznym, łagodnym i pociesznym psiakiem:) wymieniłam legowisko na większe bo Gacek spi z moja Niką wtuleni

30.12.2014

Z wielką radością informujemy, iż Dom Tymczasowy Gacka jest już jego adopcyjnym Domem Stałym.

Dziękujemy za Waszą pomoc!

30.11.2014

Gacuś dziękuje za tak wielkie zaangażowanie!

Leczenie grzybicy trwa i są pomału pierwsze efekty, maluch ma wilczy apetyt i nabiera wagi w prawidłowym tempie.

Jest też odpchlony, co było nie lada wyzwaniem, ponieważ miał bardzo dużo pasożytów.

Badanie RTG nie wykazało trwałych zmian w łapce- najpewniej była mocno przeciążona.

Gacek jest pod opieką Domu Tymczasowego, gdzie ma zapewnioną bardzo indywidualną opiekę i towarzysza. Dzięki temu szybciej dojdzie do siebie. A ponieważ ma bardzo wdzięczny charakter jego Dom Tymczasowy stanie się Domem Adopcyjnym. 

21.11.2014

Mały Gacek przelewa nam się przez ręce. Słaby, apatyczny, wymarznięty. Jest tak kruchy, że strach bardziej go przytulić. Wtula mokry nos w rękaw i cicho popiskuje.

Rynek pseudohodowli w Polsce kwitnie. Mimo zakazów i zmian prawnych, dopóki jest popyt dopóty będzie podaż.

Gacka znalazła snującego się po blokowiskach jakaś kobieta. Nie wiemy jak długo się tam włóczył, ale zapewne kilku kolejnych dni by nie przeżył. Wychudzony, przemarznięty, z zaawansowaną grzybicą. Ponoć nie uciekał, kuśtykał lekko na tylną łapkę. Kiedy zobaczył kobietę, po prostu położył się na ziemi i trzęsąc się ze strachu i zimna zamknął oczy. Jakby było mu już obojętne. Smętnie dzwoni mały, niebieski dzwoneczek u jego szyi.

Nie wiemy jak mały Gacek trafił pomiędzy stare, PGRowskie bloki. Być może był niechcianym prezentem, być może ktoś wyjeżdżał na urlop, a może szkoda było pieniędzy na leczenie. A przecież nowy Gacek z pseudohodowli kosztuje grosze, to po co naprawiać starego ?

Gacek spogląda błagalnie w obiektyw. Może nie ma pochodzenia, może takich jak on jest tysiące, może światu nie zrobi różnicy jak jeden ratlerek więcej odejdzie teraz z tego padołu. Ale dla niego, jeśli tylko ktoś go wyleczy i pokocha, zmieni się cały świat. Bo może jest marnej postury, ale serce – jak każdy pies – ma wielkie.