Gienek

29.11.2021

Gienek ogromnie dziękuje za pomoc i zaangażowanie. Właśnie opuścił klinikę i pojechał wprost do nowego domu. Maluszek jeszcze jest troszkę wycofany, ale już łapie większe zaufanie do człowieka.

Dziękujemy za pomoc dla maluszka.

18.10.2021

Często trudne wydarzenia z naszego życia porównujemy do upadku, do spadania na samo dno, by ostatecznie móc dźwignąć swój los i stać się silniejszym. Mówimy, że zdarza się to nawet najdzielniejszym. Że chodzi o to, by zawsze się podnieść i iść dalej. Psiakowi, który spada w przepaść, nie dana jest wiadomość, ani poczucie, że znalazł się tam, gdzie wcale nie powinien. Po prostu ktoś decyduje o jego losie, a on z pokorą musi to przyjąć. Bo skoro nie może zaprotestować ani zapytać czy tak wygląda pieskie życie, to ma mniej praw niż człowiek. I niech nie narzeka. Przecież dostał dom, ciepły kąt i pełną miskę. Czy potrzeba jeszcze czegoś? Może miłości, czułości i poczucia bezpieczeństwa?

I jeśli ten sam człowiek, który zna gorycz upadku potrafi zgotować zwierzęciu tragiczny los, czy może nazywać się człowiekiem? Spoglądając w oczy Gienka można z nich wiele wyczytać. Panicznie boi się ludzi, szczególnie mężczyzn. Pewnie w swoim krótkim życiu doświadczył od nich wiele cierpienia. Siła i dominacja potrafią czasem wszystko przysłonić. Gienek jest apatyczny, bez sił do życia. Smutno tak kochani. Musimy odbudować to, co człowiek w nim zniszczył. Musimy odbudować zaufanie, które zabrał i wiarę, że będzie dobrze. Gienka zostawiono w naszej klinice. Nagle, bez uprzedzenia i bez wyrzutów sumienia. Kupiony w pseudohodowli, okazał się chory. A takich psów nikt przecież nie chce. Wystarczy podrzucić go pod lecznicę, odjechać i zapomnieć. A później pojechać w to samo miejsce, co wcześniej i kupić nowego zwierzaka. Proste, prawda? I chociaż bardzo byśmy chcieli, nie zmienimy tego świata. Ale mamy moc, by sprawić, aby świat Gienka chociaż trochę się odmienił. Jego aktualny stan nie jest dobry. Kiedy trafił do nas kilka dni temu był odwodniony, osłabiony i niedożywiony. Pierwsze badania wykazały podejrzenie parwowirozy i zwichnięcie przedniej łapki. Wygląda, że upadł z dużej wysokości. Gienek ma też nabrzmiały i obolały brzuch oraz przerośnięte pazury. Nikt się nim nie opiekował. Los przygnał go aż pod drzwi naszej kliniki. Tak jakby dawał mu ostatnią szansę. Na spotkanie Was, na Waszą pomoc i dobre serce.

Jeśli zechcecie pomóc Gienkowi, wesprzeć jego leczenie i podać mu swoją dłoń, by mógł podnieść się z upadku, będziemy Wam bardzo wdzięczni. Życie to przecież sztuka zaczynania od nowa. Niech i on będzie miał tę szansę.